Sygnatariuszy tzw. listu ośmiu "ministrantami Busha"
Według piątkowego wydania dziennika "El Mundo", były hiszpański premier Felipe Gonzalez nazwał sygnatariuszy tzw. listu ośmiu "ministrantami Busha". Premierzy siedmiu krajów Europy i prezydent Czech wezwali w czwartek przeciwników wojny z Irakiem do solidarności z USA.
Gonzalez oskarżył sygnatariuszy listu o "pogwałcenie Traktatu o UE, który wymaga przeprowadzenia konsultacji przed określeniem polityki wspólnotowej". Dodał, że jedynym sposobem na powstrzymanie wojny jest zmiana nastawienia amerykańskiej opinii publicznej.
"El Mundo" zadaje pytanie: "czego szukał premier Jose Maria Aznar wychodząc z inicjatywą listu ośmiu?".
"Zadziwiające jest" - komentuje gazeta - "że właściwie nie ma zasadniczych różnic między treścią tego dokumentu a podjętymi w poniedziałek postanowieniami krajów (jeszcze) Piętnastki. (...) Co więc było powodem tej nagłej i 'prawie podziemnej' inicjatywy?" - zastanawia się "El Mundo". Gazeta przypomina, że ani sprawująca przewodnictwo w Unii Grecja, ani Francja czy Niemcy nie zostały poinformowane o koncepcji listu.
"Wygląda na to, że Aznar odpowiedział na prośbę rządu w Waszyngtonie, prawie na pewno samego prezydenta Busha" - pisze "El Mundo". " Po co? Być może, aby wykazać, że istnieje druga Europa, której przewodniczą Aznar i Blair i która nie jest filią osi Paryż-Berlin" - sugeruje dziennik.
Według "El Mundo", premier Hiszpanii "wiosłuje pod prąd", bowiem z całej Unii to obywatele Hiszpanii są najbardziej przeciwni operacjom militarnym przeciwko Irakowi, i to "niezależnie od okoliczności". Według badań Gallup International, średnio 50% obywateli państw UE jest przeciwnych wojnie, podczas gdy w Hiszpanii - 74%. (an)