Świdnik. Najpierw razem imprezowali, potem zginęli w wypadku. Zapadł prawomocny wyrok
Małżeństwo z 10-letnim dzieckiem spędzało wieczór u Rafała R. Po imprezie rodzina wyszła na autobus. Mężczyzna śmiertelnie potrącił ich, kiedy pijany wracał ze stacji benzynowej. Potem uciekł z miejsca wypadku. Sąd podtrzymał decyzję wcześniejszej instancji.
06.11.2019 17:56
Do zdarzenia doszło w połowie stycznia 2018 r. w Świdniku (woj. małopolskie). Małżeństwo w wieku 36 lat razem z ich 10-letnim synem pojawili się na imprezie u 21-letniego Rafała R. Po spędzonym wieczorze poszli na przystanek autobusowy, aby wrócić do domu. Zostali wówczas śmiertelnie potrąceni przez mężczyznę, który pijany wsiadł za kółko i wracał ze stacji benzynowej - podaje tvn24.pl.
Dodatkowo kierowca uciekł z miejsca zdarzenia. 21-latek został zatrzymany kilkanaście godzin po wypadku. Rafał R. przyznał się do prowadzenia auta pod wpływem alkoholu, ale stwierdził, że był zbyt pijany, aby pamiętać moment wypadku. Potem wycofał się z zeznań i przyznał się dopiero na ostatniej rozprawie - informuje gazetakrakowska.pl. W lipcu zapadł wyrok w pierwszej instancji. Razem z mężczyzną został skazany jego 17-letni brat, który pomagał mu zacierać ślady tragedii.
Zobacz także
Tuż po wyroku zapadła decyzja o apelacji ws. Rafała R. Prokuratura chciała zaostrzenia kary 11 lat więzienia do 15. Z kolei obrona chciała jej złagodzenia do 6. Sąd Okręgowy w Nowym Sączu podtrzymał wcześniejszą decyzję. Utrzymany został również dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów dla 21-latka. Mężczyzna ma również zapłacić 60 tys. zł zadośćuczynienia dla rodziny ofiar. Na poczet kary wliczono mu półtora roku pobytu w areszcie. Wyrok jest prawomocny.
Źródło: tvn24.pl/gazetakrakowska.pl