Styl gry a szanse zwycięstwa
Nawet dla laika jest oczywiste, że gdyby Lewandowski otrzymał większe wsparcie – z pomysłowym tworzeniem sytuacji do strzału – to, razem ze świetną obroną Wasilewskiego i Tytonia i fenomenalnym Błaszczykowskim, bylibyśmy medalową drużyną – pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski prof. Jadwiga Staniszkis.
13.06.2012 | aktual.: 21.06.2012 13:31
Nie znam się na piłce, ale gdy tylko mogę, oglądam mecze Euro. Pasjonuje mnie jak odmienny w poszczególnych drużynach styl walki wpływa na szanse zwycięstwa.
Nawet dla laika jest oczywiste, że gdyby Lewandowski otrzymał większe wsparcie – z pomysłowym tworzeniem sytuacji do strzału – to, razem ze świetną obroną Wasilewskiego i Tytonia i fenomenalnym Błaszczykowskim – bylibyśmy medalową drużyną.
Świadomość, że tylko perfekcyjna gra zespołowa pozwala uruchomić indywidualną energię, wciąż nie przekłada się u nas jednak na styl gry. Tej sportowej i tej społecznej.
W poniedziałek wracałam pociągiem z Krakowa. Całą drogę rozmawiałam z młodym człowiekiem (przedstawił się jako polski Amerykanin), który jest tu managerem sieci „Business Link” w ramach Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości. Mówił że w Polsce najbardziej brakuje mu infrastruktury, współpracy i wsparcia; i tej instytucjonalnej, i tej w sferze psychologicznej. Ale – choć wychowany w USA – to właśnie w Polsce widzi szansę na życiową przygodę. Zbudowanie sieci zapełniających tę próżnię i uruchomienie wciąż ogromnego potencjału rozwojowego.
W Polsce, właśnie dlatego, że marnuje swoje szanse, wciąż bowiem można zrobić różnicę, jeśli znajdzie się odpowiednią strategię działania. Bo zacofanie i mankamenty są szansą: ich usunięcie pozwala na bezinwestycyjny skok do przodu.
Znam wiele bardzo wartościowych środowisk młodych ludzi w wieku mojego rozmówcy. M.in. Fundacja Republikańska z pismem „Rzeczy Wspólne”, Klub Jagielloński i krakowskie Pressje, Instytut Sobieskiego. Kompetentni a zarazem idealistyczni i pełni pasji. Stawiający właściwą diagnozę sytuacji w Polsce. Ale brakuje im umiejętności i chęci przekładania myśli na konkret. I tej, przypominającej pionierów na Dzikim Zachodzie, amerykańskiej energii mojego rozmówcy. Energii, czyniącej z poszukiwań odpowiednich instytucji i linków życiową przygodę. Nie tylko intelektualną i nie ograniczającą się do słów. Ale zdającą sobie sprawę, że konieczne są realne operacyjne programy rozwoju Polski. Taki instynkt działania mieli w międzywojennej Polsce politycy, którzy zbudowali Gdynię i COP.
Rząd Tuska niewiele w tym względzie robi. Chociaż szczere emocje premiera przed meczem z Rosją ujęły nawet mnie!
Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski