Strzały w Gdyni. "To mogła być próba zabójstwa"
W siedzibie agencji Reuters przy ul. Śląskiej w Gdyni doszło we wtorek do strzelaniny. Zatrzymano 30-letniego Białorusina. Jeden z pracowników obezwładnił napastnika. Cały czas pojawiają się nowe informacje o możliwym przebiegu zdarzeń i motywach sprawcy. Według śledczych mogło dojść do usiłowania zabójstwa, a to zagrożone jest karą nawet dożywotniego pozbawienia wolności.
Śledztwo jest prowadzone w kierunku usiłowania zabójstwa - informuje Radio Gdańsk.
Zabezpieczono monitoring w biurowcu i to będzie kluczowy dowód w tej sprawie.
- Policja zatrzymała 30-letniego obywatela Białorusi. To pracownik agencji. Trwają przesłuchania i ustalanie okoliczności zdarzenia - informuje WP podkom. Michał Sienkiewicz z Komendy Wojewódzkiej w Gdańsku.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie, że oddano strzały na terenie siedziby jednej z firm w Gdyni. Nikt nie został ranny. Wiadomo, że padły dwa strzały - tłumaczył nam Sienkiewicz.
Według informacji Rada Gdańsk, napastnik miał wejść wieczorem do swojego miejsca pracy z pistoletem i długą bronią.
"Chodził z bronią do pracy"
- Pracował w firmie od 5 lat. Mało osób go kojarzy, ale to był trochę wariat. Pięć miesięcy temu dostał licencję na broń. Podobno takie hobby. Mówią, że tego dnia wracał akurat z treningu i wziął broń ze sobą do pracy. Tak dla żartu. Zresztą wcześniej przynosił ją do pracy. Żeby się pochwalić chyba – opowiada WP jeden z pracowników. Nie chce zdradzać swojego imienia.
Według jednej z wersji, ktoś mógł chcieć obejrzeć broń i wówczas mogło dojść do szmotaniny a broń wystrzeliła. Ale śledczy nie są przekonani, że broń wystrzeliła przypadkowo.
To, co stało się w siedzibie firmy, wstrząsnęło nie tylko pracownikami, ale i mieszkańcami okolicznych domów.
Czynności w prokuraturze z udziałem zatrzymanego mężczyzny zostały zaplanowane na czwartek, w godzinach przedpołudniowych. Broń, z której zostały oddane strzały, została zabezpieczona. Jest to broń krótka, ostra. Prokuratura sprawdza, czy na tę broń zatrzymany mężczyzna posiadał zezwolenie.