ŚwiatStrategia walki z Państwem Islamskim spóźniona, ale słuszna

Strategia walki z Państwem Islamskim spóźniona, ale słuszna

Ogłoszenie przez prezydenta Baracka Obamę strategii walki z Państwem Islamskim (IS) czwartkowa prasa amerykańska ocenia jako działanie spóźnione, ale idące w dobrą stronę. Gazety przewidują, że konsekwentna realizacja planu da szansę na pokonanie dżihadystów.

11.09.2014 | aktual.: 11.09.2014 11:25

"Washington Post"przypomina w komentarzu redakcyjnym, że wzrost potęgi ugrupowania islamistycznego jest "konsekwencją eskalacji trzyletniego konfliktu w Syrii i braku odpowiedniej reakcji na tę wojnę ze strony USA". Dopiero doniesienia o masowych mordach i zabiciu dwóch amerykańskich dziennikarzy zmusiły administrację Obamy do zmiany strategii i ponownego zaangażowania w sprawy regionu.

"New York Times" podkreśla z kolei, że trzy lata bierności Obamy w sprawie syryjskiego konfliktu postawiło prezydenta USA pod ścianą. Według dziennika prezydent nie miał już innego wyboru jak ogłosić zaangażowanie sił zbrojnych nie tylko w Iraku, ale także w Syrii.

"WP" z optymizmem przyjął ogłoszoną w środę strategię walki z Państwem Islamskim i zwraca uwagę na słowa Obamy, który podkreślał konieczność "długoterminowego zaangażowania Amerykanów, zarówno dyplomatycznego jak i militarnego". Prezydent USA po raz pierwszy miał też przyznać, że "naloty amerykańskiego lotnictwa nie mogą się tylko ograniczać do jednej strony dziurawej granicy iracko-syryjskiej", ale powinny też objąć tereny w Syrii, na których działają dżihadyści - pisze dziennik.

Zdaniem "WP" Obama ma rację twierdząc, że problem Państwa Islamskiego nie może być rozwiązany poprzez lądową ofensywę wojsk amerykańskich. Jednak zagrożenie ze strony radykalnych sunnitów nie zostanie wyeliminowane bez zaangażowania sił USA na ziemi - amerykańscy wojskowi muszą "prowadzić misje szkoleniowe i wywiadowcze", aby pomóc m.in. siłom irackim i kurdyjskim w walce z IS.

Tego typu zaangażowanie budzi wątpliwości "NYT", który zwraca uwagę, że powodzenie tego planu będzie zależeć od wielu niepewnych czynników. Wśród nich wymienia m.in. "konieczność przeprowadzenia przez wojska irackie i kurdyjskich bojowników skutecznej kontrofensywy lądowej, która będzie musiała podążać za amerykańskimi nalotami".

Jednocześnie* "NYT"* przypomina o nieskuteczności dotychczasowych prób dozbrojenia i wyszkolenia tych sił. Nie wiadomo też jakie skutki przyniosą zapowiadane przez Obamę plany wyszkolenia i dozbrojenia umiarkowanych grup rebeliantów w Syrii.

Przed administracją prezydenta USA stoi też zadanie stworzenia w regionie koalicji, która będzie aktywnie wspierać walkę z IS. Dzięki temu posunięciu będzie możliwe uniknięcie błędu z przeszłości, kiedy działający w pojedynkę Amerykanie zrażali do siebie świat arabski - pisze "NYT".

"Nadal jest czas aby pokonać Państwo Islamskie, odbudować Irak i zaprowadzić pokój i humanitarne rządy w Syrii" - podkreśla "WP".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)