Stołeczny Żagiel - przykład absurdu prawa budowlanego
Przypominający Żagiel 54-piętrowy wieżowiec w centrum Warszawy, o wysokości 192 m., miał być wizytówką nowoczesnej stolicy, a stał się przykładem tego, że w Polsce pozwolenie na budowę może być w każdej chwili odebrane - pisze "Życie Warszawy".
Deweloper postawił 17 pięter i za sprawą siedmiu sąsiadów stracił pozwolenie na budowę. Poskarżyli się oni, że wieżowiec, zaprojektowany przez światowej sławy architekta Daniela Libeskinda, zabierze im światło, zanieczyści środowisko i wartość ich mieszkań spadnie. Postępowanie sądowe tak się wlokło, że pozwolenie na budowę wygasło. Teraz sprawą ma się zająć Naczelny Sąd Administracyjny.
- Stołeczni radni chcą wezwać warszawskich posłów, by ci jak najszybciej doprowadzili do takiej zmiany prawa, aby pozwolenie na budowę nie mogło być cofnięte po jej rozpoczęciu - mówi pomysłodawca apelu, szef śródmiejskiej komisji ładu przestrzennego Grzegorz Walkiewicz (SLD).
Inicjatorzy apelu uważają, że ludzie powinni mieć czas na wypowiedzenie się, zanim ruszy inwestycja. - Nie może być jednak tak, że partykularne interesy zatrzymują zaawansowane budowy, a kikuty szpecą później miasto - mówi radny Walkiewicz. - Jeśli nadal będziemy mieli tak absurdalne prawo, w Warszawie zamiast takich architektonicznych pereł jak Żagiel będą stawały tylko blaszane budy z hamburgerami.