Stołeczna prokuratura nie zmienia stanowiska ws. zabójstwa gen. Marka Papały
Warszawska prokuratura apelacyjna podtrzymała przed sądem swe stanowisko dotyczące oskarżenia dwóch osób - Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z. - o nakłanianie do zabójstwa gen. Marka Papały. Proces, po rocznej przerwie, wznowiony zostanie w kwietniu.
08.02.2013 | aktual.: 08.02.2013 15:41
Proces Boguckiego (zgadza się na podawanie danych) i Z. ps. Słowik toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie od lutego 2010 r. Ostatnia rozprawa odbyła się 30 kwietnia ub. roku - wówczas sąd odroczył sprawę bezterminowo z powodu nowych okoliczności w związku z postawieniem przez łódzką prokuraturę apelacyjną w kwietniu 2012 r. zarzutu zabójstwa generała Igorowi M. ps. Patyk i Mariuszowi M.
Sąd blisko rok temu zwrócił się, by prokuratury - warszawska i łódzka - wspólnie zajęły stanowisko, czy popierają akt oskarżenia Boguckiego i "Słowika". Sąd wystąpił też wówczas do prokuratury w Łodzi ws. przekazania materiałów łódzkiego śledztwa związanych z postawieniem "Patykowi" zarzutu zabicia Papały. Dziś odbyło się tzw. posiedzenie organizacyjne sądu, podczas którego ustalono dalszy przebieg procesu.
- Prokuratura Apelacyjna w Warszawie podtrzymuje akt oskarżenia - powiedziała prok. Elżbieta Grześkiewicz. Dodała, że ani ona, ani drugi oskarżający w sprawie prok. Jerzy Mierzewski nie zapoznali się z materiałami śledztwa prowadzonego w Łodzi.
- To, że nie zapoznaliśmy się z tymi materiałami wynikało ze stanowiska łódzkiej prokuratury - zaznaczyła. Poinformowała, że dostęp do tych materiałów miał inny z prokuratorów warszawskiej prokuratury apelacyjnej, ale "zapoznanie to nie było dogłębne, a fakt ten nie ma żadnego przełożenia na stanowisko stołecznej prokuratury w postępowaniu przed sądem okręgowym".
W związku z takim stanowiskiem prokuratury obrońcy Boguckiego zawnioskowali o niewznawianie procesu. - Sąd wskazywał, że prokuratura ma zająć jednolite stanowisko, a po kilku miesiącach nic się nie dzieje. Sytuacja w łódzkim śledztwie jest dynamiczna i jakiekolwiek czynności w tym procesie powinny być podejmowane dopiero po zakończeniu łódzkiego postępowania - mówiła mec. Marta Smołka.
Również obrońcy "Słowika" wyrazili dezaprobatę z powodu różnic między prokuraturami w Warszawie i Łodzi. - Nie jesteśmy w okresie rozbicia dzielnicowego, mamy jedną prokuraturę i jednego prokuratora generalnego - mówił mec. Jerzy Milej.
Sąd nie uwzględnił wniosku obrońców Boguckiego i zdecydował się kontynuować proces. Sędzia Paweł Dobosz przypomniał, że zgodnie z zapowiedzią łódzkiej prokuratury z końca stycznia "w ciągu trzech miesięcy akta sprawy 'Patyka' mają trafić do warszawskiego sądu". Terminy rozpraw w sprawie zostały już wyznaczone do końca maja - sąd wezwał na nie kilkunastu świadków, w tym Igora M. Pierwsza z rozpraw po przerwie ma odbyć się 8 kwietnia.
Warszawska prokuratura apelacyjna oskarżyła Boguckiego o obserwowanie miejsca zabójstwa Papały i bezskuteczne nakłanianie w 1998 r. za 30 tys. dolarów gangstera Zbigniewa G. do zabicia b. szefa policji. "Słowikowi" zarzucono nakłanianie za 40 tys. dolarów płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego (odebrał sobie życie w areszcie) do zabójstwa Papały. Oskarżonym grozi dożywocie, nie przyznają się do winy. Według prokuratury sprawcy zabójstwa Papały kierowali się "motywem finansowym". Nie ujawnia się zaś motywu osób nakłaniających do zbrodni.
Prokuratura w Łodzi - na podstawie zeznań świadka koronnego - ustaliła zaś później, że do zabójstwa miało dojść w wyniku napadu rabunkowego z użyciem broni palnej, a sprawcy zmierzali ukraść samochód należący do Papały. Podczas napadu jeden z mężczyzn miał oddać śmiertelny strzał do b. komendanta policji. W sprawie wytypowano pięciu podejrzanych. Dwóch z nich: Igor M. (dawniej Igor Ł. - zmienił nazwisko) i Mariusz M. - usłyszało zarzuty zabójstwa Papały. Dwie kolejne osoby - bracia J. - usłyszeli zarzuty usiłowania napadu rabunkowego na Papale. Piąta osoba, Tomasz W. - zarzuty związane z przestępczością samochodową (takie same usłyszała pozostała czwórka).
25 czerwca 1998 r. Papała, wtedy już były komendant główny policji, został zastrzelony w Warszawie, w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. Sprawę zabójstwa prowadziła najpierw warszawska prokuratura. W toku śledztwa rozpatrywano kilkanaście wersji, przeprowadzono kilkaset przesłuchań świadków.