Statek za duży, by opuścić Bałtyk
Stocznia Aker Yard w Turku w
Finlandii ukończyła budowę gigantycznego statku pasażerskiego
"Freedom of the Seas". Teraz trzeba rozwiązać problem, jak ten
największy na świecie, luksusowy statek wycieczkowy wyprowadzić z
Bałtyku.
13.04.2006 18:55
"Freedom" ma 339 m długości (boisko piłki nożnej liczy 120 m) i 56 m szerokości. Jego załoga to 1360 osób, a w 1800 kabinach może podróżować 4370 pasażerów. Budowa trwała czternaście miesięcy.
Właścicielem jest Royal Caribbean Cruises Ltd., armator z USA, który zamówił trzy takie jednostki. W Turku będzie też budowany dla niego jeszcze większy statek o nazwie "Genesis", zabierający 5400 pasażerów.
Pierwsza podróż "Freedom" jest szczególnie ważna, gdyż przeciera on szlak ze stoczni fińskich na Morze Północne i dalej na oceny kolejnym podobnym gigantom.
Problem polega na tym, że wąskie cieśniny łączące Bałtyk z Morzem Północnym zostały przegrodzone mostami. Most przerzucony przez cieśninę Sund, łączący Szwecję z Danią, jest za niski, by "Freedom" się pod nim zmieścił.
Drugą, węższą i dłuższą cieśninę, Wielki Bełt, przegradza most, po którym biegnie autostrada E 20, łącząca duńskie wyspy Zelandię i Fionię. Most ten, zbudowany w 1998 r., w chwili oddawania do użytku był największym na świecie mostem wiszącym. Dwa jego środkowe pylony, wysokości 254 m, są do dzisiaj najwyżej położonymi punktami Danii.
Most ten, chociaż starszy, jest wyższy od mostu nad Sundem. W najwyższym punkcie jego wysokość wynosi 65 metrów od powierzchni morza. Tymczasem "Freedom" ma 63,7 m. Tak więc różnica wynosi 130 cm.
Teoretycznie statek przejdzie. Ale wystarczy silny wiatr spiętrzający wody cieśniny czy jej rozfalowanie, by nastąpiła katastrofa. Most kosztował 2,5 mld euro. Statek 855 mln euro.
Stocznia i armator uważają, że jedynym wyjściem z tej sytuacji jest... rozpędzenie statku przed mostem do szybkości 35 km na godzinę. Wówczas jego kadłub zagłębia się w wodę o dodatkowy metr. To powinno wystarczyć. Tak wynika z obliczeń specjalistów.
Prawdopodobnie mają oni rację. Ale jeśli coś zawiedzie? Jeśli np. jakiś niezdyscyplinowany stateczek czy jacht znajdzie się na trasie giganta? Ten wielki statek przy takiej szybkości potrzebuje około dwóch kilometrów, by się zatrzymać.
Operacja przeprowadzenia "Freedom" przez Wielki Bełt ma się odbyć w Wielką Sobotę między 17.00 a 23.00. Ruch na moście zostanie zatrzymany, szlak żeglugowy zabezpieczony. Będą to bardzo trudne godziny dla załogi statku, zwłaszcza dla jego dowództwa, odpowiadającego za bezpieczeństwo i całość jednostki.
Pierwszym portem, do którego zawinie statek, będzie Hamburg, skąd zabierze pierwszych pasażerów. Popłynie z nimi na Wyspy Karaibskie, gdzie już pozostanie i prawdopodobnie nigdy nie powróci na Bałtyk.
Michał Haykowski