Starcia i masowe protesty we Włoszech. Policja użyła armatek wodnych i otworzyła wodę z hydrantów
W Mediolanie doszło do starć z policją podczas propalestyńskich manifestacji. W 80 włoskich miastach dziesiątki tysięcy osób protestowały przeciwko izraelskiej ofensywie w Strefie Gazy, co spowodowało blokady dróg i utrudnienia w transporcie. Głos zabrała Giorgia Meloni.
Co musisz wiedzieć?
- Gdzie doszło do starć? W Mediolanie, gdzie manifestanci próbowali szturmować główny dworzec kolejowy.
- Dlaczego protestowano? Manifestacje były odpowiedzią na izraelską ofensywę w Strefie Gazy.
- Jakie były skutki? W wyniku starć rannych zostało ok. 60 policjantów, a 10 manifestantów zatrzymano.
W poniedziałek w Mediolanie miały miejsce gwałtowne starcia z policją podczas manifestacji solidarności z ludnością Strefy Gazy. Protesty odbyły się w 80 miastach Włoch, a uczestniczyły w nich dziesiątki tysięcy osób. Wydarzenia te były częścią ogłoszonego przez autonomiczne związki zawodowe strajku generalnego, który miał na celu wyrażenie sprzeciwu wobec działań Izraela.
Wcześniej premier Giorgia Meloni powiedziała, że uznanie państwa palestyńskiego przed jego ustanowieniem może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego. Meloni i jej szef dyplomacji Antonio Tajani uznali inicjatywę za "bezużyteczną".
Jak przebiegały protesty w Mediolanie?
Najbardziej dramatyczne wydarzenia miały miejsce w Mediolanie, gdzie manifestanci próbowali szturmować zamknięty z powodów bezpieczeństwa dworzec Milano Centrale. Uczestnicy, uzbrojeni w łomy, niszczyli witryny i kraty ochronne, a także rzucali w policjantów świecami dymnymi i ciężkimi przedmiotami. Policja odpowiedziała użyciem armatek wodnych, co doprowadziło do dwugodzinnych starć.
Meloni potępiła starcia
Premier Włoch Giorgia Meloni potępiła przemoc, określając wydarzenia na dworcu jako "nikczemne". Podkreśliła, że "przemoc i zniszczenie nie mają nic wspólnego z solidarnością" i wyraziła solidarność z funkcjonariuszami sił porządkowych, którzy stali się ofiarami agresji ze strony "pseudomanifestantów".
Protesty przetoczyły się od Mediolanu po Palermo. W Genui i Livorno pracownicy doków zablokowali porty w związku z obawami, że Włochy są wykorzystywane jako posterunek do transferu broni do Izraela.
W innych miastach, takich jak Wenecja i Bolonia, również doszło do napięć. W Wenecji około 15 tys. osób zablokowało port Marghera, a w Bolonii manifestanci zorganizowali blokadę obwodnicy. Policja otworzyła wodę z hydrantów, gdy demonstranci zaczęli rzucać butelkami i innymi przedmiotami.
W wiecu w Rzymie uczestniczyło ponad 30 tys. osób. Ich przemarsz przez miasto i odcinek obwodnicy spowodował poważne utrudnienia. Ponad 20 tys. osób zebrało się przed stacją kolejową Termini, machając palestyńskimi flagami i skandując. Następnie grupa demonstrantów weszła na teren uniwersytetu La Sapienza, zapowiadając okupację Wydziału Literatury.
"The Guardian" nazwał wydarzenia jednym z największych protestów w Europie. W wielu miejscach zamknięto szkoły i stacje kolejowe.
Źródło: PAP/x.com/"The Guardian"