"Squid Game" w kubełku KFC. Limitowane zestawy już dostępne
Serial, który obnaża brutalność kapitalizmu, wraca… jako różowy burger za 50 zł. KFC i "Squid Game" stworzyli najbardziej absurdalną kolaborację tego roku – i fani rzucili się na zestawy mimo wysokich cen.
Z jednej strony: serial o ludziach zmuszanych do walki o życie w nierównej grze o przetrwanie. Z drugiej: fast foodowy gigant, który sprzedaje "limitowaną edycję" burgera w różowej bułce z koreańskim sosem za cenę, która bardziej pasuje do restauracji niż sieciówki. Efekt? Kolejki, TikToki i lawina komentarzy.
Hit Netflixa w wersji z sosem BBQ
Najdroższy zestaw inspirowany "Squid Game" kosztuje 50 zł i zawiera burgera, skrzydełka, frytki i napój. W menu jest też kubełek koreański i stripsy w wersji "sweet & spicy". Wszystko w opakowaniach stylizowanych na serial — ale bez żadnych dodatków w stylu gadżetów czy kolekcjonerskich figurek.
Choć część klientów narzeka na ceny, inne głosy mówią: "To tylko marketing, nie doszukujmy się głębi". Ale trudno nie zauważyć paradoksu: serial, który pokazywał jak społeczne nierówności prowadzą do desperackiej walki o pieniądze, dziś sam staje się symbolem tej konsumpcyjnej gry.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aborcja i związki partnerskie do kosza? Stanowczy głos z PSL
Popkultura, która zjada własny ogon
"Squid Game" to nie pierwszy przypadek popkulturowej komercjalizacji – ale być może jeden z najbardziej jaskrawych. To też pokazuje, jak silny jest wpływ seriali i jak bardzo marki chcą na tym zyskać. Dla wielu fanów nie chodzi już tylko o jedzenie – ale o doświadczenie, które można sfotografować, wrzucić na Instagram czy TikToka, i pokazać: "Byłem częścią tej historii".
Bo dziś popkultura żywi się sama sobą. A my – z różowym burgerem w dłoni – ochoczo wchodzimy w tę grę.
Źródła: RMF FM, naTemat