Sprawca strzelaniny w Szwajcarii był leczony psychiatrycznie
Sprawca strzelaniny w szwajcarskiej wiosce Daillon leczył się psychiatrycznie - podała policja z kantonu Wallis. Trzy osoby zginęły, dwie zostały ciężko ranne. Napastnik był pijany. Szwajcarskie media piszą o "zniszczonej idylli" tego malowniczego i nieco sennego alpejskiego miasteczka
03.01.2013 | aktual.: 03.01.2013 13:03
- 2013 rok zaczął się dla nas fatalnie. Po słonecznym dniu przyszedł czarny wieczór - powiedział na konferencji prasowej prezydent gminy Christophe Germanier.
W środę, krótko przed godziną 21, 30-letni mężczyzna zaczął strzelać na oślep, z nieznanych dotąd przyczyn. Gazeta "Neue Zuricher Zeitung" pisze, iż napastnik oddał w sumie 20 strzałów - z półautomatycznego karabinu i broni myśliwskiej. Najpierw strzelał przez okno, a następnie wyszedł na ulicę. Zdaniem świadków kierował też broń w okna okolicznych domów. Według informacji gazety "Blick" mężczyzna przed zdarzeniem upił się w lokalnej restauracji la Channe d'Or. Właścicielka powiedziała, iż słysząc strzały szybko zgasiła światła w lokalu i kazała klientom schować się pod stołami. - Gdyby policja go nie powstrzymała, to strzelałby dalej - powiedziała gazecie właścicielka restauracji.
Za dużo broni w Szwajcarii
Wiadomo, że napastnik leczył się psychiatrycznie, był też znanym policji narkomanem. Po raz pierwszy trafił do szpitala psychiatrycznego w 2005 roku i wtedy odebrano mu broń, którą posiadał po odbyciu obowiązkowej służby wojskowej. Policja poinformowała, iż broń, z której strzelał sprawca nie była zarejestrowana.
Podczas akcji zatrzymania zabójca został postrzelony przez policję. Znajduje się w szpitalu, jego stan nie pozwala na razie na przesłuchanie. Ofiary strzelaniny to kobiety w wieku 32, 54 i 79 lat. Ranni w strzelaninie zostali dwaj mężczyźni - według szwajcarskich mediów ofiary to krewni i znajomi sprawcy.
W Szwajcarii mężczyźni w trakcie i po zakończeniu służby wojskowej mają prawa trzymać broń w domach. Dokładnie nie wiadomo, jaka ilość broni znajduje się w prywatnych rękach. Szacuje się, że są to ponad 4 miliony karabinów - na 8 milionów mieszkańców tego kraju.
- W Szwajcarii jest za dużo broni w obiegu - uważa Ida Glanzmann, posłanka Rady Narodu - szwajcarskiego parlamentu. Glanzmann podkreśliła, że problemem nie są karabiny wojskowe, ale inne rodzaje broni, które nie są rejestrowane a ich właściciele są poza jakąkolwiek kontrolą władz.