Trwa ładowanie...
d1mm6aj
15-09-2006 17:45

Sprawca fałszywego alarmu bombowego zatrzymany w 15 min.

Kilkanaście minut zajęło stołecznej policji
na warszawskim Wilanowie zatrzymanie mężczyzny, który zadzwonił z
wiadomością o bombie. Pijany 50-latek nie odszedł jeszcze od budki
telefonicznej, gdy był już w rękach policji. Mówił, że to żart -
żadnej bomby nie było.

d1mm6aj
d1mm6aj

Jak podała Komenda Stołeczna Policji, wszystko zdarzyło się przed siódmą rano. Na policję zadzwonił mężczyzna i poinformował oficera dyżurnego, że w budynku na warszawskim Mokotowie jest bomba i odłożył słuchawkę.

Numer, z którego dzwoniono - budki telefonicznej usytuowanej nieopodal domu, w którym miała być bomba - ustalono natychmiast. Policjanci od razu wyruszyli w to miejsce. Już dojeżdżając do budki, zauważyli mężczyznę, który na widok radiowozu w pośpiechu zaczął uciekać. Po krótkim pościgu mężczyzna był w ich rękach.

50-letni Jerzy Z. przyznał, że to on dzwonił na policję, ale mówił, że to był tylko żart. W ten sposób chciał on zrobić na złość swojej rodzinie, która nie chciała go wpuścić do mieszkania.

Być może powodem zachowania rodziny był stan Jerzego Z. - alkotest wykazał, że we krwi miał prawie 2,5 promila alkoholu. Mężczyzna resztę dnia spędził w izbie wytrzeźwień. Za swój czyn odpowie przed sądem.

Niezależnie od tego grupa funkcjonariuszy sprawdziła dokładnie wskazany budynek. Żadnego podejrzanego ładunku nie znaleziono.

d1mm6aj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1mm6aj
Więcej tematów