Sprawa Oleksego i Niezabitowskiej - efekt braku rozliczenia PRL?
Sprawy marszałka Oleksego i Małgorzaty
Niezabitowskiej są, pomimo swojej odmienności, efektem tego samego
zjawiska: braku rozliczenia PRL. Po upadku komunizmu wmawiano nam,
że o czasach tych należy zapomnieć i przekreślić je tak, jak
ubeckie archiwa - pisze "Rzeczpospolita".
Miało to pozwolić Polakom już bez obciążeń budować demokratyczną przyszłość. W rzeczywistości brak rozliczenia PRL powoduje, że ciągle nie możemy uporać się z jego dziedzictwem, co dawno mają już za sobą ci, którzy rozliczenia tego, a więc dekomunizacji i lustracji dokonali, jak Niemcy czy Czesi. Ustalenia komisji śledczej pokazują, jak uwikłania czasów PRL ciążą na naszej rzeczywistości - czytamy w gazecie.
Trudno jednak ukryć przeszłość, a wysiłki w tym celu obracają się przeciw tym, którzy nie potrafią rozliczyć się ze swoich postaw - pisze "Rzeczpospolitej".
Polska ustawa lustracyjna jest niezwykle łagodna. Wprowadza sąd lustracyjny, który nie istniał w ustawach czeskiej czy niemieckiej. Tam powołana do tego instytucja oceniała na podstawie archiwów, kto był, a kto nie, donosicielem. Od tej decyzji (jak od każdej) można było odwołać się do sądu, który jednak sprawdzał wyłącznie, czy decyzja podjęta była zgodnie z przyjętymi procedurami.
W Polsce nie każe się za współpracę, lecz jedynie za kłamstwo w tej mierze, i to jedynie czasowym zakazem pełnienia określonych urzędów. Polskie sądy lustracyjne są niezwykle ostrożne i domniemanie niewinności rozciągają zdumiewająco daleko - informuje dziennik.
Oleksy określił swoje skazanie jako "farsę". Powiedział to na temat działania niezawisłego sądu polityk pełniący jedną z najwyższych w państwie funkcji. Jego powtórne uznanie za kłamcę lustracyjnego powinno skutkować odwołaniem go z tego stanowiska. Czy SLD chce mieć takiego przewodniczącego, to już wyłącznie sprawa tej partii - konkluduje "Rzeczpospolita". (PAP)
Więcej: Rzeczpospolita - Długi cień PRL