Sprawa krówek wraca. MON zamawia tonę i tłumaczy: PO kupiło 16 ton
"Za rządów PO-PSL w latach 2007-2015 ministerstwo obrony narodowej kupiło ok. 16 ton krówek ciągutek i 24 tysiące bombek choinkowych". Tej treści oświadczenie, w towarzystwie wizerunku cukierków, pojawiło się na oficjalnym profilu MON na Twitterze. To część wojny na cukierki, którą resort prowadzi z koalicją PO-PSL.
07.09.2017 | aktual.: 07.09.2017 20:34
Specyfikacja zamówienia, które zelektryzowało media, niedawno ukazała się na stronie internetowej resortu. MON chciało kupić bombki - choinkowe, rzecz jasna, wypełnione śliwkami w czekoladzie. Zamówienie obejmowało również tonę "aromatycznych krówek o ciągnącej się konsystencji i mlecznym smaku" luzem i jeszcze 4 tysiące zestawów w kartonowym pudełeczku, a w każdym minimum 14 cukierków. Oprócz tego długopisy - metalowe i plastikowe - te drugie koniecznie biodegradowalne, kubeczki z napisem "Baczność! Spocznij!", monety pamiątkowe i "plakiety okolicznościowe".
Ten wdzięczny temat dość szeroko opisały media. I oto pojawił się na Twitterze wpis MON z komunikatem, okraszonym wizerunkiem cukierków.
Z profilu Platformy Obywatelskiej odpowiedziano pytaniem: "Czy do tej sprawy też odniesiecie się na obrazku?" - z materiałem filmowym, ukazującym zatrzymanie samochodu przez funkcjonariusza Żandarmerii Wojskowej na czas przejścia z budynku MON do Belwederu pieszej kolumny, złożonej z kilku urzędników, wraz z ministrem Antonim Macierewiczem.
Dużo dowcipniej odpowiedzieli na wpis MON internauci, publikując m.in. kadry z "Ucha Prezesa", na którym "minister wojny" wraz z doradcą teatralnie spożywają landrynki.
Policzyliśmy. Z podanych przez MON informacji o 16 tonach krówek za rządów PO-PSL wynika, że między 2007 a 2015 rokiem resort, rok w rok, zamawiał po dwie tony krówek. Tymczasem już pod kierownictwem Antoniego Macierewicza poprzednie zamówienie na krówki zorganizowano w kwietniu. Wówczas głośno było o nim z powodu pluszowych misiów, "kształtnych, o miłej aparycji i budowie proporcjonalnej". Ważna kwestia krówek nie trafiła wówczas do tytułów medialnych doniesień. Wiadomo jednak, że zamówiono wtedy 1040 kilogramów (nieco ponad tonę) mlecznych pomadek, które... najwidoczniej już się skończyły. Jeśli więc miłośnikom słodyczy w MON obecne zamówienie wystarczy do końca roku i nie będzie już kolejnych - oznacza to potencjalnie tę samą średnią ilość krówek rocznie, co za koalicji PO-PSL. Z tych danych można wysnuć wniosek, iż potrzeby obronne Polski w zakresie "aromatycznych krówek o ciągnącej się konsystencji" to dwie tony rocznie, niezależnie od przynależności partyjnej ministra.