PolskaSpółdzielnia w Szczekocinach: nie potwierdzono, że mleko zanieczyszczono u nas

Spółdzielnia w Szczekocinach: nie potwierdzono, że mleko zanieczyszczono u nas

Dotychczasowe kontrole nie potwierdziły, że podejrzane substancje dostały się do mleka w proszku w spółdzielni mleczarskiej w Szczekocinach - oświadczył zarząd tego zakładu. Dodał, że wszystkie wyroby spółdzielni są bezpieczne dla konsumentów.

Spółdzielnia w Szczekocinach: nie potwierdzono, że mleko zanieczyszczono u nas
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

23.01.2013 | aktual.: 23.01.2013 14:44

Inspekcja sanitarna ustaliła, że 10 ton mleka w proszku wyprodukowanego w lipcu ubiegłego roku przez Okręgową Spółdzielnię Mleczarską "Rokitnianka" ze Szczekocin (Śląskie) kupiło osiem firm w kraju. Podejrzana jest partia sproszkowanego mleka wyprodukowana 20 lipca 2012 r., nosząca numer 202. Jej jedynym dystrybutorem była firma "Janex" z Włocławka. 16 stycznia pracownik firmy Magnolia z woj. lubuskiego - która była jednym z odbiorców mleka - znalazł w nim podejrzaną różową substancję. Niewykluczone, że była to trutka na gryzonie.

18 stycznia śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Żarach (Lubuskie). Przejęła je prokuratura w Myszkowie na Śląsku, bo na tym terenie działa szczekocińska spółdzielnia. Produkty, które mogą zawierać kwestionowane mleko, są wycofywane z rynku.

Oświadczenie zakładu: nasze produkty są bezpieczne

Oficjalne stanowisko w tej sprawie przesłał zarząd spółdzielni produkującej mleko. "Zarząd Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej "Rokitnianka" w Szczekocinach oświadcza, iż dotychczas przeprowadzone czynności kontrolne przez państwowe organy nadzoru nie potwierdziły faktu, iż znalezione substancje przez pracownika firmy Magnolia Spółka z o.o. w Lubsku, dostały się do mleka w proszku w zakładzie produkcyjnym mleczarni. Wobec tego rozpowszechniane publicznie informacje o tym, że spółdzielnia ze Szczekocin wyprodukowała skażone mleko są w żaden sposób niepotwierdzone" - napisano w oświadczeniu.

"Mleko w proszku, w którym pracownik spółki Magnolia odkrył substancję niewiadomego pochodzenia, zostało wyprodukowane w lipcu 2012 r. i prosto z produkcji trafiło do firmy we Włocławku, która sprzedawała je dalej" - dodał zarząd.

Zarząd poinformował też, że spółdzielnia cały czas skupuje mleko i prowadzi normalną produkcję swoich wyrobów. "Wszystkie produkowane przez spółdzielnię wyroby są bezpieczne dla konsumentów i można je spożywać bez żadnych obaw. Zarząd spółdzielni wraz z powołanymi do tego organami, cały czas czyni starania o jak najszybsze wyjaśnienie całej sprawy" - dodano.

- Akta i zabezpieczone już dowody wpłynęły do Prokuratury Rejonowej w Myszkowie. Prokurator analizuje ten materiał, by podjąć decyzję co do dalszych kroków w tej sprawie - poinformował prok. Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Trutka na szczury w mleku?

Wcześniej w szczekocińskiej mleczarni prokuratura zabezpieczyła próbki mleka oraz dokumentację dotyczącą kontrahentów spółdzielni. Na miejscu wstępnie przebadano dwa worki z podejrzanej partii mleka - zostały one zwrócone spółdzielni w ramach reklamacji, prawdopodobnie chodziło o uszkodzone opakowanie. - Mleko z tych worków przesiano i nie zauważono żadnych podejrzanych substancji - mówił prokurator Ozimek.

Zdaniem specjalistów jeśli okaże się, że w mleku była trutka na szczury, to jej ilość nie powinna stanowić zagrożenia dla ludzi.

Działająca od ponad 70 lat Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Szczekocinach kupuje rocznie około 45 milionów litrów mleka i produkuje około 6,5 tys. ton wyrobów gotowych. Skupuje mleko od 1800 rolników, zatrudnia 180 osób i jest największym pracodawcą w gminie Szczekociny. W ciągu ostatnich 6 lat zainwestowała ponad 17 milionów złotych w unowocześnienie zakładu produkcyjnego. Ma zezwolenia na eksport do krajów UE i poza nią.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)