Spektakularne starcia

Ostre pyskówki dziennikarzy i polityków...

Obraz

/ 10Zrobili to na antenie! Widzowie byli zszokowani

Obraz
© PAP / Stach Leszczyński / Grzegorz Jakubowski

Kłótliwość polityków jest już przysłowiowa. Obecnie to oni w skojarzeniach Polaków zastąpili przekupki, psa i kota czy Kargula i Pawlaka. Awanturują się między sobą w sejmie, rządzie, programach publicystycznych, coraz częściej wchodzą też w pyskówki z przepytującymi ich dziennikarzami. Bywa też na odwrót: to dziennikarze prowokują ostrą wymianę zdań z politykami. Przedstawiamy najbardziej spektakularne spięcia na linii polityk-dziennikarz!

Monika Olejnik, numer 7 w rankingu "Najbardziej wpływowych Polaków" według tygodnika "Wprost", słynie z wnikliwych wywiadów z politykami, a atmosfera w jej programach często sięga zenitu. W poniedziałek do ostrego starcia doszło w prowadzonej przez nią "Kropce nad i" w TVN24, w którym gośćmi byli Artur Zawisza i Stefan Niesiołowski. Rozmawiali m.in. o obchodach 11 listopada, gdy rozmowa zeszła na kibiców. Zdaniem Zawiszy niejednokrotnie wykazują się oni dużym patriotyzmem. - Pani mogłaby się od nich uczyć - powiedział do prowadzącej program. To rozsierdziło Monikę Olejnik.

- Kibice to najbardziej patriotyczna grupa w Polsce. Kibicom - "szacun", a panią wzywam do poprawy! Niech pani się uczy, na naukę nigdy nie jest za późno - mówił Zawisza, wiceprezes Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych.

- Ja mam być jak "Staruch"? - pytała Olejnik, po której widać było zdenerwowanie. "Staruch", Piotr Staruchowicz, to przywódca kibiców, znany m.in. z tego, że uderzył w twarz piłkarza Legii Jakuba Rzeźniczka.

W obronie Moniki Olejnik stanął drugi z gości "Kropki nad i" Stefan Niesiołowski: - Pan ośmiela się dziennikarce prowadzącej program stawiać za wzór ludzi, którzy kopali dziennikarkę, przewracali kamerę? I pan tych ludzi stawia za wzór? Co pani Monika Olejnik ma z nimi wspólnego... to bezczelność! - pieklił się Niesiołowski.

- Byłam na stadionie i mogę panu powiedzieć, jak kibole do mnie krzyczeli? Mogę? - dopytywała się Olejnik. - To powiem panu po programie.

(js)

/ 10Awantura o "pisuar"

Obraz
© PAP / Jarosław Sender

Pod koniec kwietnia w "Gościu Radia Zet" doszło do ostrej wymiany zdań między Olejnik a europosłem Solidarnej Polski Jackiem Kurskim ws. TV Trwam.

- TV Trwam jest tylko pisuarowska i nic więcej. I nigdy nie potrafi powiedzieć czegokolwiek pozytywnego o rządzie Tuska czy o Komorowskim, cokolwiek by zrobili - mówiła zdenerwowana Olejnik.

- Jeśli pani używa słowa "pisuar" oznaczającego urządzenie do oddawania moczu... - odpowiedział jej zdumiony Kurski.

Olejnik prostowała, że "nie miała takich skojarzeń", a po programie przeprosiła w internecie za swoją wypowiedź.

/ 10Olejnik pokłóciła się z Fotygą. "Pani kłamie!"

Obraz
© PAP / Stach Leszczyński / Adam Warżawa

Pani kłamie! - mówiła w grudniu 2010 r. do prowadzącej "Kropkę nad i" Anna Fotyga. - Ależ nie! - odpowiadała dziennikarka. Poszło o czas, kiedy Fotyga była szefem dyplomacji i o niedoszłe spotkania z jej rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem.

Była szefowa resortu dyplomacji twierdziła, że odrzucała zaproszenia do Moskwy, domagając się najpierw zniesienia embarga na polskie mięso. Olejnik z kolei przekonywała, że Fotyga wręcz "ścigała" rosyjskiego ministra, próbując się z nim spotkać. A na dowód pokazywała artykuł w tygodniku "Wprost". - Wydaje mi się, że wiem lepiej, jak było - upierała się Anna Fotyga. - To mogła pani podać tygodnik do sądu - stwierdziła Olejnik. Fotyga tylko się uśmiechnęła i odpowiedziała: - Pani redaktor, musiałabym wtedy podawać do sądu wszystkich dziennikarzy.

/ 10Zdenerwowany prezydent nazywał Olejnik "stokrotką"

Obraz
© PAP / Jacek Turczyk

Do słownego starcia między prezydentem Lechem Kaczyńskim a Olejnik doszło w październiku 2008 r. zaraz po zakończeniu program "Kropka nad i". Lech Kaczyński był wyraźnie zdenerwowany przebiegiem rozmowy i po jej zakończeniu wykrzykiwał: "Stokrotka, stokrotka, jest pani na mojej krótkiej liście, pożałuje pani tego, wykończę panią, nie obronią pani agenci służb specjalnych Walterowie". Świadkami tej sceny było kilkanaście osób. Tak wydarzenia relacjonowały "Gazeta Wyborcza", "Dziennik" i Polska".

- To co zostało napisane to gruba przesada - skomentował prasowe doniesienia Piotr Kownacki. Zaprzeczał, jakoby prezydent groził dziennikarce TVN24. W radiu tłumaczył, że "doszło do rzeczywiście niezbyt przyjemnej rozmowy po tym, jak na pytanie dotyczące Lecha Wałęsy pan prezydent powiedział, że wcześniej wielokrotnie i on, i jego brat byli obrażani przez Lecha Wałęsę i zapytał, czy można ich obrażać". Kownacki tłumaczy, że "pani Monika Olejnik dała do zrozumienia, że brata pana prezydenta obrażać można, co go (prezydenta) po prostu zdenerwowało".

- Po programie prezydent powiedział pani Olejnik, że wpisuje ją na krótką listę. To w języku prezydenta oznacza, że przestał kogoś lubić - wyjaśnił Kownacki. Jednocześnie wyjaśnia późniejsze zachowanie Lecha Kaczyńskiego. - Prezydent, nawet jeśli nie czuje się winny, to w przypadku, gdy jakaś kobieta poczuje się urażona, potrafi przeprosić. Znany jest ze swojej rycerskości.

Lech Kaczyński zadzwonił do Moniki Olejnik i przeprosił. Tłumaczył, że się zdenerwował, bo jego brat jest ciągle atakowany. Olejnik przeprosiny przyjęła.

/ 10"Pan jest żenujący". "Nie, to pan jest żenujący". Ostra kłótnia na antenie

Obraz
© PAP / Marcin Bielecki / Jacek Turczyk

Bardzo gorąco było w jednym z czerwcowych odcinków Kontrwywiadu RMF FM. Konrad Piasecki miał ciężką przeprawę z posłem PiS, Joachimem Brudzińskim. Atmosfera była napięta od samego początku i rozkręcała się z każdą minutą programu. Z ust rozmówców co chwilę padały zarzuty o to, kto jest bardziej żenujący.

- Będzie mnie pan przekonywał, że to akcja od początku wymierzona w PiS? Przecież od początku broniliście kiboli. Nawet prezes PiS przyznał w pewnym momencie, że to był błąd - przypominał Piasecki. I w tym momencie zaczęła się jatka. Brudziński nie przyjmował żadnych argumentów. - To jest tak żenująca argumentacja, podobnie jak żenujący jest poziom tej rozmowy. Wpisuje się pan w ten zabieg marketingowy i propagandowy, który ma na celu przypisanie działań warszawskiej chuliganerii Prawu i Sprawiedliwości.

Dziennikarz nie pozostał mu dłużny i wyjaśnił, że żenujące było tamto zachowanie polityków Prawa i Sprawiedliwości. - Żenujące jest to, że wpisuje się pan w takie scenariusze rządowych propagandystów. Oczekiwałbym, że pan, jako doświadczony dziennikarz nie będzie powtarzał takiej prostej kalki, która była od początku do końca rozpisana przez tuskowych doradców - kontynuował Brudziński.

Po programie panowie telefonicznie i SMS-owo wyjaśnili sobie sprawę. Brudziński przeprosił dziennikarza za to, że go poniosło.

/ 10"Obrzydliwie kreuje się pan na bohatera" - ostre słowa o Rutkowskim

Obraz
© PAP / Stach Leszczyński / Andrzej Grygiel

Rozmowa dziennikarki TVN 24 Katarzyny Kolendy-Zaleskiej z szefem biura detektywistycznego i byłym posłem Krzysztofem Rutkowskim wzbudziła niemałe kontrowersje, a poszło o sprawę śmierci małej Madzi z Sosnowca. Kolenda-Zaleska zarzuciła Rutkowskiemu, że wykorzystał rodzinę dziewczynki, robiąc show z tragedii.

Dziennikarka wytknęła Rutkowskiemu, że odkąd pojawia się w mediach w związku z poszukiwaniami Madzi chowa wzrok za okularami przeciwsłonecznymi. - To taki rodzaj kreacji wizerunku - rzuciła Kolenda-Zaleska. - Mam okulary, żeby blask takiej gwiazdy jak pani mnie nie oślepiał - odgryzł się detektyw. - Poszedł pan na układ z tabloidem, by wykonać publiczny lincz na tej kobiecie - zarzuciła mu.

Rutkowski bronił się, twierdząc, że to TVN jako pierwszy wyemitował film pokazujący jego rozmowę z Katarzyną W., matką Madzi. Kolenda-Zaleska nie przebierała w słowach. Mówiła m.in. o "braku człowieczeństwa" w zachowaniu detektywa oraz "obrzydliwym kreowaniu się na bohatera".

/ 10Ostra pyskówka Gugały z Hofmanem - dziennikarz dał się ponieść emocjom?

Obraz
© PAP / Grzegorz Jakubowski / Stach Leszczyński

Jarosław Gugała za swój wywiad z rzecznikiem PiS Adamem Hofmanem, do którego doszło w szczycie ubiegłorocznej kampanii wyborczej był mocno krytykowany. Zarzucano mu, że dał się ponieść emocjom i wdał się w ostry spór z politykiem. Dziennikarz nie zgadzał się ze swoim rozmówcą w kwestiach polityki zagranicznej i zarzucał partii Jarosława Kaczyńskiego działanie na szkodę polskiej racji stanu.

Gugała w trakcie wywiadu z Hofmanem kilkakrotnie powtórzył tezę niemieckich mediów, które napisały, że Jarosław Kaczyński zasugerował w swojej książce "Polska naszych marzeń", iż Angela Merkel została Kanclerzem Niemiec dzięki wsparciu Stasi. Hofman mówił, że prezes PiS napisał jedynie, iż wybór Merkel na stanowisko kanclerza "nie był wynikiem czystego zbiegu okoliczności".

- Zrugałem go dlatego, bo uważałem, że poglądy, które powtarza są szkodliwe dla mojego kraju. Miałem prawo się temu przeciwstawić. Jako dziennikarz i obywatel. Można się oczywiście przyczepić o formę, w jakiej to zrobiłem, ale o co innego tu przecież chodzi - mówił w rozmowie z Wyborczą.pl Gugała.

/ 10Kaczyński do Lisa: jest pan zupełnie nieprzygotowany!

Obraz
© PAP / Ireneusz Sobieszczuk / Tomasz Gzell

Program "Tomasz Lis na żywo" wyemitowany w TVP 2 3 października 2011 r., tuż przed wyborami parlamentarnymi wzbudził ogromne emocje wśród internautów, przez wielu został potraktowany nie jako wywiad, ale debata polityczna.

Tomasz Lis pytał przede wszystkim o potyczkę między Tuskiem, a Kaczyńskim. - Skoro mógłby pan zmiażdżyć w debacie Donalda Tuska, to czemu pan w niej nie stanie? - pytał Lis. - Bo zmiażdżyłbym go, a jestem litościwy - odparł prezes PiS.

Dziennikarz dopytywał też o skład przyszłego rządu, jeśli Prawo i Sprawiedliwość wygrałoby wybory. Prezes PiS powiedział, że za wcześnie na rozmowy na ten temat. - Im bliżej wyborów, tym mniej pan wie - mówił Lis.- Tym więcej wiem. Tym mniej mówię - zripostował Kaczyński.

Gdy Tomasz Lis zapytał o to, jak mogą zmienić się relacje Polski z Niemcami, prezes PiS powiedział, aby dziennikarz się o to nie martwił, bo zadba o interesy Polski. - Więcej pewności siebie panie redaktorze - żartował Kaczyński, przy aplauzie części publiczności.

Na koniec Tomasz Lis przygotował pytanie o młode działaczki PiS, które kandydują do Sejmu. Jarosław Kaczyński mówił ich imiona i nazwiska, oraz miejsca, z których będą kandydowały. Spór między prezesem PiS, a Tomaszem Lisem zaczął toczyć się, gdy dziennikarz pomylił się co do miejsca z którego startować będzie Ilona Klejnowska.

- Jest pan zupełnie nieprzygotowany do dzisiejszej audycji - zakończył rozmowę Jarosław Kaczyński.

/ 10"Roman, przestań pieprzyć" - ostre słowa dziennikarza o ministrze

Obraz
© PAP / Leszek Szymański

W czerwcu 2007 r. po porannej rozmowie Moniki Olejnik z Romanem Giertychem w Radiu Zet prowadzący audycję Marek Starybrat komentując wypowiedzi wicepremiera, powiedział "Roman, przestań pieprzyć". LPR domagała się ukarania stacji przez KRRiT za "znieważanie urzędnika państwowego".

O ukaranie stacji zaapelowali do KRRiT Krzysztof Bosak i Daniel Pawłowiec, posłowie LPR. Zdaniem Bosaka, ta wypowiedz była przejawem stronniczego traktowania LPR przez - jak to określił - "zideologizowane media". Słowa prezentera radia ZET porównał do słynnej wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego pod adresem natrętnego przechodnia.

- Był to niefortunny komentarz prowadzącego, podsumowujący rozmowę Moniki Olejnik z wicepremierem Romanem Giertychem. Wypowiedź ta, oczywiście, nie powinna była znaleźć się na antenie. Prezes Radia Zet w imieniu swoim i stacji przeprosił już listownie wicepremiera - komentowała rzeczniczka Radia Zet Katarzyna Brzezińska. Szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Elżbieta Kruk uznała, że nie ma podstaw, żeby ukarać Radio Zet za wyemitowanie wypowiedzi dziennikarza.

10 / 10Dziennikarzowi zabrakło dystansu, to złamało mu karierę

Obraz
© PAP / Roman Jocher / Jacek Turczyk

Wywiad Piotra Gembarowskiego z Marianem Krzaklewskim tuż przed wyborami prezydenckimi w 2000 r., w którym strofował kandydata na prezydenta przeszedł do historii. Dziennikarzowi zarzucano wykonanie politycznego zamówienia rządzącej wówczas w TVP lewicy, jego wywiad oceniono jako skandaliczny. Gembarowski został zawieszony, później przesunięto go do porannego pasma, a w 2004 r. w ogóle stracił pracę w telewizji.

- To złamało mi karierę - przyznał po latach dziennikarz w rozmowie z Wyborczą.pl. - To był skutek braku mojej odporności psychicznej i dojrzałości. To był cykl rozmów tuż przed wyborami. Poprzedni rozmówcy dostosowali się do reguł programu i odpowiadali na pytania. Natomiast Marian Krzaklewski je ignorował i mówił to, co przygotował mu sztab wyborczy. Starałem się mu to uniemożliwić. Biję się jednak w piersi. Wyszło fatalnie - tłumaczył.

(js)

Wybrane dla Ciebie
Wyniki Lotto 18.10.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 18.10.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Burza po słowach Merza. Oskarżany o rasistowską wypowiedź
Burza po słowach Merza. Oskarżany o rasistowską wypowiedź
Zrewolucjonizowała edukację. Nie żyje Mamma Erasmus
Zrewolucjonizowała edukację. Nie żyje Mamma Erasmus
Potworny wypadek autobusu w Brazylii. 15 ofiar śmiertelnych
Potworny wypadek autobusu w Brazylii. 15 ofiar śmiertelnych
Wpadka w Sejmie. Szejna poległ na fladze Islandii
Wpadka w Sejmie. Szejna poległ na fladze Islandii
Lubuskie: Czołowe zderzenie samochodów, są ranni
Lubuskie: Czołowe zderzenie samochodów, są ranni
W USA zawrzało. Tysiące ludzi na ulicach
W USA zawrzało. Tysiące ludzi na ulicach
Gigantyczna kolejka po paliwo w Rosji. Jest nagranie
Gigantyczna kolejka po paliwo w Rosji. Jest nagranie
Chłodny front dotarł nad Polskę. Spadła krupa śnieżna
Chłodny front dotarł nad Polskę. Spadła krupa śnieżna
Egipt przewodzi siłom stabilizacyjnym w Strefie Gazy
Egipt przewodzi siłom stabilizacyjnym w Strefie Gazy
Afera z krawatem Hegsetha. Tak wyglądał na spotkaniu z Zełenskim
Afera z krawatem Hegsetha. Tak wyglądał na spotkaniu z Zełenskim
Merz o spotkaniu Trump-Zełenski. Złe wieści dla Ukrainy
Merz o spotkaniu Trump-Zełenski. Złe wieści dla Ukrainy