Sołtys odpowie przed sądem... z powodu kota
Przed sądem w warmińsko-mazurskich Bartoszycach rozpoczął się proces sołtysa Stanisława Barana obwinionego o brak nadzoru nad kotem. Według policji, właściciel zwierzęcia popełnił wykroczenie, bo jego kot "biegał luzem po drodze" przed domem.
Policjanci oskarżyli sołtysa Dzikowa Iławeckiego o niezachowanie środków ostrożności przy trzymaniu kota. Stanisław Baran nie przyjął mandatu w wysokości 50 zł i teraz sprawę rozpatrzy Sąd Rejonowy w Bartoszycach.
Zdaniem funkcjonariuszy policji złamany został art. 77 kodeksu wykroczeń, zgodnie z którym "kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 zł albo karze nagany".
To efekt konfliktu sąsiedzkiego. Sołtys kilka razy dzwonił na policję w związku z psem sąsiadki, biegającym luzem po wsi bez nadzoru. Kobieta została ukarana mandatem. Sołtysa wezwano na komisariat i również zaproponowano mandat, ale go nie przyjął.
Przed sądem sołtys przyznał, że kotu zdarza się wychodzić poza posesję. Jak mówił, nie można przecież trzymać go na smyczy, bo kot "ma swoje ścieżki" i chodzi za myszami. Zauważył, że we wsi też inne koty i wszystkie zachowują się podobnie pod tym względem.
Sąd na wniosek stron postanowił przesłuchać w tej sprawie kolejnych świadków i wystąpić do komendanta komisariatu w Górowie Iławeckim o udostępnienie służbowych notatek, które sporządzali policjanci podczas interwencji w Dzikowie. Rozprawa została odroczona do 17 sierpnia.