"LGBT to nowa religia". Socjolog UW Michał Łuczewski krytykuje ludzi kultury za list do szefowej Komisji Europejskiej.
Socjolog Michał Łuczewski skrytykował przedstawicieli kultury, którzy podpisali się pod listem do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen ws. społeczności LGBT w Polsce. Pracownik Uniwersytetu Warszawskiego stwierdził też, że "LGBT to nowa religia".
21.08.2020 14:13
Socjologa zapytano o list wystosowany przez kilkudziesięciu intelektualistów i przedstawicieli kultury z całego świata, w którym zwracają się oni do przewodniczącej Komisji Europejskiej i wzywają do ochrony praw członków społeczności LGBT w Polsce.
Wśród nich jest m.in. kanadyjska pisarka i aktywistka Margaret Atwood, amerykański historyk Timothy Snyder czy też polska laureatka literackiego Nobla Olga Tokarczuk.
"My, niżej podpisane i podpisani, wyrażamy swoje oburzenie represjami wymierzonymi w społeczność LGBT+ w Polsce. Solidaryzujemy się z aktywistkami, aktywistami oraz ich sojusznikami, brutalnie traktowanymi i zatrzymywanymi podczas protestów, przetrzymywanymi w areszcie i zastraszanymi. Wyrażamy głębokie zaniepokojenie o przyszłość demokracji w Polsce, kraju o godnej podziwu historii walki o wolność i oporu wobec totalitaryzmu" - piszą autorzy listu.
Zobacz także: Łukasz Szumowski podaje się do dymisji. Minister zdrowia tłumaczy swoją decyzję
Socjolog UW krytykuje ludzi kultury. Chodzi o LGBT
Według Michała Łuczewskiego, pracownika Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, wysłany do szefowej KE list "wyraża specyficzny punkt widzenia liberalnej inteligencji - nie tylko polskiej, lecz także światowej". Socjolog uważa, że "dramatyzuje ona rzeczywistość i widzi ją w kategoriach apokaliptycznego starcia między dobrem a złem".
- Liberalna inteligencja widzi rzeczywistość w kategoriach apokaliptycznego starcia między dobrem a złem: ruch LGBT to ofiary, PiS to wilki, a my jesteśmy bohaterami, bo bronimy mniejszości - powiedział socjolog w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Michał Łuczewski.
Jak zauważa, "wolałby, żeby liberalne centrum broniło sfery wolnej debaty i autonomii uniwersytetów, a nie stawiało się po którejś ze stron". - Intelektualiści czasem dużo wiedzą, ale mało widzą. W sytuacji konfliktu i przemocy, z jaką mamy do czynienia, stale zwiększa się nasz niepokój i panicznie próbujemy zrozumieć to, co się dzieje - stwierdza pracownik UW, komentując list ws. sytuacji społeczności LGBT w Polsce.