Śmierć Blidy. Bodnar powołał zespół
Odbyło się pierwsze robocze spotkanie zespołu doradców do zbadania działań podejmowanych przez śledczych w związku ze śmiercią Barbary Blidy - podała Prokuratura Krajowa. O wznowienie śledztwa apelował wcześniej Włodzimierz Czarzasty.
29.06.2024 | aktual.: 29.06.2024 18:52
Prokurator generalny Adam Bodnar powołał zespół doradców do zbadania działań podejmowanych przez prokuraturę w związku ze śmiercią Barbary Blidy. Jego pracami będzie kierowała prokurator w stanie spoczynku Iwona Palka. W skład wejdą doradca prokuratora generalnego Adam Rogala Lewicki oraz Jarosław Onyszczuk z Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
"Zadaniem zespołu jest opracowanie Białej Księgi w sprawie śmierci byłej posłanki, jako zbioru usystematyzowanych dokumentów dotyczących działań podjętych przez prokuraturę, przy uwzględnieniu prac sejmowej komisji śledczej powołanej do zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy" - podano w komunikacie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zespół gromadzi obecnie dokumentację z postępowań karnych oraz dokumentację z prac sejmowych komisji śledczej. Po wszystkim zostaną sformułowanie wnioski.
Śledczy zaznaczają, że w przestrzeni publicznej wciąż pojawiają się wątpliwości co do okoliczności śmierci Blidy. Podkreślono, że powołując zespół Bodnar uwzględnił postulat Włodzimierza Czarzastego, który prosił o wyjaśnienie sprawy.
Czarzasty: ręce zostały umyte zbyt szybko
Wicemarszałek Sejmu i lider Lewicy na początku kwietnia zapowiadał, że zwróci się do Bodnara ws. Blidy.
- Jak widzę, co robią ludzie, którzy w tamtym czasie również odpowiadali za sprawiedliwość w Polsce, co robili z Funduszem Sprawiedliwości, jak są niemoralni, jak ukrywają różne rzeczy, to myślę, że w sprawie Barbary Blidy wszystkie ręce zostały umyte zbyt szybko - mówił.
Wicemarszałek Sejmu jest przekonany, że Blida nie popełniła samobójstwa. Jego przekonanie wzmacniają działania osób związanych z Suwerenną Polską.
- Myślę, że w imię sprawiedliwości, w imię rodziny, która straciła osobę, w imię tej osoby trzeba jeszcze raz do tej sprawy usiąść - podkreślił Czarzasty.
Sprawa Blidy
Barbara Blida zastrzeliła się 25 kwietnia 2007 r., kiedy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i zatrzymać ją na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach. B. posłance SLD, b. minister budownictwa miały zostać przedstawione zarzuty w śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej.
Okoliczności zatrzymania Blidy badała łódzka prokuratura. Oskarżyła b. oficera ABW Grzegorza S., który kierował tzw. grupą realizacyjną o niedopełnienie obowiązków służbowych, a przez to o działanie na szkodę interesu publicznego i prywatnego "poprzez stworzenie niebezpieczeństwa dla prawidłowego przebiegu czynności procesowych oraz dla życia i zdrowia Barbary Blidy".
Zobacz także
W pierwszym procesie, toczącym się niejawnie w latach 2009-2013 przed siemianowickim sądem, S. został uznany za winnego i skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu. Sąd podzielił wówczas argumentację prokuratury, że podczas zatrzymywania Blidy S., jako osoba odpowiedzialna za prawidłowy przebieg działań, nie wydał dwóm pozostałym funkcjonariuszom ABW polecenia przeszukania Blidy oraz łazienki w jej domu. Sam też nie podjął działań w tym kierunku.
Po apelacji obrony orzeczenie to w 2014 r. uchylił katowicki sąd okręgowy. Po ponownym procesie S. został uniewinniony. Prokuratura zaskarżyła ten wyrok, domagając się kolejnego procesu. Podczas rozprawy odwoławczej przed katowickim sądem oskarżenie zmieniło jednak stanowisko, apelację wycofano. Ponieważ wyroku nie zaskarżyła rodzina Blidy, uniewinnienie stało się prawomocne.
Ziobro na celowniku
Sprawę śmierci Blidy badała też sejmowa komisja śledcza (powołana w grudniu 2007 r., przyjęła raport końcowy w lipcu 2011 r.). Zgodnie z jej głównymi wnioskami i rekomendacjami b. premier Jarosław Kaczyński i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powinni stanąć przed Trybunałem Stanu, a byli szef oraz wiceszef ABW Bogdan Święczkowski i Grzegorz Ocieczek - usłyszeć zarzuty.
25 września 2015 r. Sejm nie uwzględnił wniosku o postawienie Ziobry przed Trybunałem Stanu. Sejmowej większości zabrakło pięciu głosów - aby uruchomić procedurę potrzebna jest większość 3/5 ustawowej liczby posłów, czyli co najmniej 276 głosów. Za opowiedziało się 271 posłów, przeciwko zagłosowało 152, od głosu wstrzymało się dwóch. W tej sytuacji ówczesna marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska ogłosiła umorzenie postępowania w sprawie.
Czytaj więcej: