Śmierć 20‑latka w centrum Łodzi. Nowe fakty
Zarzut zabójstwa 20-latka i naruszenia nietykalności cielesnej kobiety usłyszał w niedzielę mieszkaniec Łodzi 20-letni Rafał N. - poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Chłopak zginął, bo stanął w obronie dziewczyny.
17.02.2013 | aktual.: 18.02.2013 04:17
Rafałowi N. grozi kara dożywotniego więzienia.
Jak powiedział rzecznik, przesłuchanie Rafała N. w prokuraturze rozpoczęło się przed godz. 15:00. Wiadomo, że na policji podejrzany przyznał się do winy.
Jak powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania, podejrzany przyznał się do zabójstwa, później jednak zmienił zdanie i twierdził, że nie chciał zabić, a jedynie nastraszyć 20-latka. Zadając ciosy nożem był przekonany, że trafia w kurtkę. Powiedział również, że w sobotę pił alkohol i zażywał narkotyki. Potwierdził też, że uderzył kobietę w twarz, ale nie wie dlaczego.
Przebieg zdarzenia
Z piątku na sobotę w centrum Łodzi na ul. Piotrkowskiej chłopak i dziewczyna bawili się w jednym z łódzkich pubów. Ok. godz. 3.00 nad ranem po wyjściu usiedli na pobliskim murku i zaczęli rozmawiać. W tym czasie obok nich przechodziło dwóch mężczyzn. Prawdopodobnie jeden z nich potknął się o nogę dziewczyny. Wrócił, uderzył ją otwartą dłonią w twarz i odszedł. 20-latek pobiegł za napastnikiem. Ten wyciągnął nóż i dziewięć razy ugodził chłopaka. Siedem z tych ran było śmiertelnych. Według prokuratury całe zajście trwało niespełna minutę.
Tuż po tragedii policja zabezpieczyła miejsca zdarzenia, przesłuchała świadków i zabezpieczyła nagrania z kamer monitoringu miejskiego. Komendant Miejski Policji w Łodzi powołał specjalną grupę złożoną z najbardziej doświadczonych policjantów do wyjaśnienia okoliczności zabójstwa 20-latka. Wyznaczono też 5 tys. zł nagrody za pomoc w ustaleniu tożsamości sprawców.
Jeszcze w sobotę policja zatrzymała poszukiwanych mężczyzn. Przed godziną 17.00, w czasie kiedy funkcjonariusze dojeżdżali do domu podejrzewanego o zabójstwo Rafała N., ten stawił się w komisariacie. Krótko po nim zatrzymany został jego 23-letni kolega Bartłomiej K., który uczestniczył w zdarzeniu. Policja zabezpieczyła także nóż, który sprawca porzucił na jednej z łódzkich ulic. Według prokuratury ostrze noża miało ok. 12 cm długości.
Obaj zatrzymani potwierdzili przebieg zdarzenia. Nie potrafili jednak wytłumaczyć swojego zachowania. Według nieoficjalnych informacji uzyskanych ze źródeł zbliżonych do sprawy Rafał N. miał powiedzieć, że "o tym co ma robić podpowiadał mu diabeł". Jak się okazało mężczyźni byli już wcześniej notowani - Rafał N. m.in. za rozboje, Bartłomiej K. za przestępstwa narkotykowe.
Od soboty w miejscu tragedii łodzianie palą znicze. Na jednym z portali społecznościowych internauci organizują marsz przeciwko przemocy. Ma się on odbyć w poniedziałek 11 marca o godz. 18:00. Jak powiedział rzecznik prezydenta Łodzi Marcin Masłowski władze miasta spotkają się z komendantem miejskim policji oraz komendantem straży miejskiej, aby porozmawiać o bezpieczeństwie oraz ewentualnym zwiększenia liczby patroli w centrum miasta.