Wszechobecne pluskwy i robaki, gnijące ściany, a do tego ataki na korytarzu. To codzienność mieszkańców bloków socjalnych przy ul. 29 Listopada na warszawskim Śródmieściu. Sprawdziliśmy, jak wygląda sytuacja ludzi, którzy żyją w warunkach przypominających bardziej slumsy, niż miejskie budynki komunalne.
Brak ciepłej wody, grzyb na ścianach i odpadający tynk w mieszkaniach to problemy, które zdaniem mieszkańców są lekceważone od lat, a z którymi sami mają sobie radzić.
Reporter WP Jakub Bujnik kolejny raz pojawił się na osiedlu przy ul. 29 Listopada. W ubiegłym roku rozmawialiśmy z kilkoma mieszkańcami, którzy pokazali nam, jak wyglądają ich realia życia w tym miejscu, w centrum Warszawy.
Pomimo apelu do władz dzielnicy, mieszkańcy wciąż podkreślają, że skargi i prośby o interwencję trafiają w tej sprawie w próżnię.
- Pluskwy i robaki, gdzie tu ludzi wprowadzać. Ja tu się boję mieszkać, jak wychodzę to dla mnie jest gehenna. Ludzie nie powinni tu mieszkać - stwierdziła jedna z mieszkanek bloku socjalnego przy ul. 29 listopada w Warszawie.
- Tu naprawdę jest tragedia. Mieszkam tu już osiem lat, przeżyłam gehennę. Nic się nie zmieniło. Sami sobie, to jest tragedia, co się tu dzieje - dodała seniorka.
Próbowaliśmy spotkać się z przedstawicielem urzędu dzielnicy Warszawa-Śródmieście, ale po dwóch próbach kontaktu otrzymaliśmy jedynie pisemną odpowiedź.
"W przypadku wszystkich trzech budynków trwają prace nad możliwością pozyskania bardziej atrakcyjnych lokali. Dzielnica Śródmieście rozpoczęła proces prawno-geodezyjny. W efekcie powstanie pięć odrębnych zabudowanych nieruchomości gruntowych" - zapewnili stołeczni urzędnicy.
Według ich deklaracji wkrótce mają być przygotowywane nowe lokale dla mieszkańców bloku przy ul. 29 Listopada. Więcej w reportażu wideo.