Śledztwo ws. oszusta z Włoch zawieszone
Gdańska prokuratura zawiesiła śledztwo w
sprawie Włocha, który założył "firmę-piramidę" o nazwie Pier&Gio i
oszukał ponad tysiąc osób z całej Polski. Włoch zniknął, a wraz z
nim pieniądze, które klienci firmy wpłacili jako kaucje przy
podpisywaniu umów.
19.02.2009 | aktual.: 19.02.2009 20:12
Jak poinformowała szefowa prokuratury rejonowej Gdańsk-Śródmieście, Renata Klonowska, śledztwo zawieszono z powodu niemożności przesłuchania Piergiorgio L. - Gdy tylko taka możliwość się pojawi, zostanie ono wznowione - zapewniła prokurator. Klonowska dodała, że zawieszenie jest tylko czynnością formalną: prokuratura i policja nadal prowadzą czynności w tej sprawie. Policja szuka Włocha na terenie kraju, a prokuratorzy przygotowują się do sporządzenia wniosku do sądu o wydanie za Włochem Europejskiego Nakazu Aresztowania.
Firma Pier&Gio została założona przez obywatela Włoch Piergiorgio L. jesienią 2007 roku. Jej główną siedzibą był Gdańsk, miała jednak swoje filie w dziewięciu innych miastach, w tym m.in. w Warszawie, Olsztynie, Toruniu i Bydgoszczy. Klienci firmy umieszczali na swoich autach naklejki z reklamami mało znanych produktów. W zamian mieli otrzymywać około 900 zł miesięcznie. Warunkiem zawarcia umowy była wpłata około 2,7 tys. zł kaucji.
Przez pierwsze miesiące swojej działalności firma wywiązywała się z zawartych umów. W połowie czerwca ub.r. klienci, którzy zjawili się po kolejne wypłaty w gdańskiej siedzibie spółki, zastali zamknięte drzwi. Podobnie było w innych miastach w Polsce. Właściciel firmy zniknął, a na koncie spółki stwierdzono brak pieniędzy pochodzących z wpłaconych kaucji.
W ramach wszczętego śledztwa prokuratura zwróciła się do włoskiej policji z prośbą o sprawdzenie, czy osoba, za którą się podawał założyciel firmy, rzeczywiście istnieje. Włosi potwierdzili, że osoba taka znajduje się w ich ewidencjach. Jednak bez Europejskiego Nakazu Aresztowania strona włoska, nawet gdyby ustaliła miejsce pobytu oszusta, nie miałaby podstaw do zatrzymania go.
Dotychczas do gdańskiej prokuratury zgłosiło się ponad tysiąc poszkodowanych osób z terenu całej Polski. - Nadal wpływają do nas pojedyncze zgłoszenia - dodała Renata Klonowska. Prokuratorzy apelują do pozostałych poszkodowanych, aby pospieszyli się ze zgłoszeniem do organów ścigania. - Do Europejskiego Nakazu Aresztowania powinniśmy dołączyć pełną listę pokrzywdzonych - wyjaśniła Klonowska. Podkreśliła, że zgłaszający się później mogą mieć większe trudności w dochodzeniu swoich praw.