Sławomir Sierakowski: Czy kontroluje nas Rosja?
Dlaczego ani Szydło, ani Kaczyński, ani prezydent Duda nie zażądali w dalszym ciągu od Macierewicza wyjaśnienia wszystkich, tak licznych, faktów świadczących o związkach ministra z Moskwą?
17.08.2017 | aktual.: 17.08.2017 17:15
Gdy w USA na dobre toczy się śledztwo wokół zaangażowania Rosji w politykę amerykańską, w Polsce wychodzą na jaw szokujące fakty świadczące o tym, że mogliśmy być poligonem doświadczalnym przed Ameryką. W Polsce i w całym regionie Europy Wschodniej Rosja skutecznie trenowała od dawna instalowanie prorosyjskich polityków na szczytach władzy, osłabianie wojska i rozwijanie agentury wpływu. W świetle wychodzących na jaw faktów jest coraz bardziej prawdopodobne, że wywiad wojskowy Rosji kontroluje polskie Ministerstwo Obrony, najważniejszego sojusznika NATO na Wschodzie. Nie sposób inaczej wyjaśnić związków Antoniego Macierewicza z podejrzanymi ludźmi, których związki prowadzą wprost do Moskwy.
Zapytajmy najpierw, komu służy osłabianie armii, dziesiątkowanie przywództwa, unieważnianie kontraktów na uzbrojenie, trzymanie w najbliższym otoczeniu postaci, wobec których polscy i zagraniczni dziennikarze udokumentowali związki z Kremlem albo mafią rosyjską? Kto był przez lata beneficjentem absurdalnego i niepotrzebnie dzielącego polskie społeczeństwo i klasę polityczną konfliktu wobec Smoleńska? Konia z rzędem, kto udowodni, że to wszystko działa na korzyść Polski. Nikt dotąd nie pokazał, co Polacy z tego mają.
Zyski Rosji
Co z tego mają Rosjanie, widać czarno na białym. Największe państwo wschodniej flanki NATO nie modernizuje swojej armii, za to tworzy nie wiadomo po co drugą – amatorską. Najważniejsi, najlepiej wyszkoleni dowódcy, którzy posiadają zaufanie sojuszników z NATO, są wyrzucani ze służby setkami. Macierewicz zamiast współpracować, konfliktuje się ze zwierzchnikiem sił zbrojnych czyli prezydentem Andrzejem Dudą, więc chaos jest już kompletny. Rosja ma na swojej zachodniej granicy państwo słabsze niż było, z armią, która się nie modernizuje, której przywództwo jest nowe oraz gorzej wyszkolone i posiada gorsze kontakty z sojusznikami.
Jeśli dodać do tego antyunijną i antyzachodnią politykę Jarosława Kaczyńskiego i Witolda Waszczykowskiego, to można śmiało powiedzieć, że jak nie raz w historii Polską rządzi "rosyjska partia". Jedyna zagadka to, czy Macierewicz i inni robią to świadomie na korzyść Rosji, czy bezmyślnie, ogarnięci polityczną furią. Wyrachowanie Macierewicza i konsekwencja w psuciu armii jest podejrzana.
Pozbierajmy fakty jeden po drugim
Jest rok 2014. Polską rządzi od ośmiu lat partia, której jako jedynej w Europie udało się uniknąć recesji gospodarczej podczas kryzysu finansowego. W okresie jej rządów PKB kraju rośnie o niemal jedną czwartą, bezrobocie i deficyt spadają o ponad połowę. I ta partia z kretesem przegrywa wybory z partią Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza. Co się stało? Dwóch kelnerów z inicjatywy szemranego biznesmena zakłada podsłuchy w jednej z ulubionych przez polityków restauracji. Nagrania eliminują niemal całą czołówkę rządzącej partii (włączając w to szefa MZS Radka Sikorskiego, szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, ministra finansów Jacka Rostowskiego itd.).
Mimo że politycy opozycyjnego Prawa i Sprawiedliwości odwiedzali te same restauracje, żaden nie został nagrany (albo nagranie żadnego z nich nie zostało ujawnione). Oskarżony o zorganizowanie podsłuchów biznesmen Marek Falenta wygląda na marionetkę. Wiadomo o nim, że współpracuje ze służbami specjalnymi, w których sporo wpływów zachował Mariusz Kamiński z czasów rządów 2005-2007. Sam Falenta winny był 26 milionów dolarów rosyjskiej firmie Kuzbasskaia Toplivnaia Kompaniia, blisko związanej z Władimirem Putinem.
Dodajmy do tego, że podobne afery taśmowe wybuchały także na Węgrzech i Słowacji, wszędzie eliminując polityków liberalnych. Nowe rządy na Węgrzech i Słowacji dokonały zwrotu prorosyjskiego. Rosyjski Łukoil sfinansował kampanię wyborczą czeskiego prezydenta Milosa Zemana i rumuńskiego premiera Victora Ponty, obu z prorosyjskim nastawieniem. Wyraźnie widać podobieństwo do amerykańskiej afery, w której Rosji udało się wprowadzić bliskich sobie polityków na szczyty władzy. Czy powinniśmy być zaskoczeni, gdy Jarosław Kaczyński wykona podobny zwrot w stronę Rosji jak Viktor Orban?
Po zwycięstwie PiS
Po zwycięstwie PiS w 2015 w polityce zagranicznej i obronnej zaczynają się dziać coraz dziwniejsze rzeczy. Wielkim zaskoczeniem było oddanie ministerstwa obrony najbardziej skrajnemu politykowi PiS, Antoniemu Macierewiczowi. Pamiętamy go jako autora fikcyjnej lustracji w 1992 roku, która de facto opóźniła i skompromitowała ten proces w Polsce (na tzw. liście Macierewicza zostali pomieszani agenci i ludzie całkowicie czyści; przez listę Macierewicza upadł solidarnościowy rząd i ogłoszono przyspieszone wybory, które wygrała partia postkomunistyczna). W pierwszym rządzie PiS Macierewicz doprowadza do rozwiązania polskiego wywiadu wojskowego WSI, co kończy się dekonspiracją wielu agentów i paraliżem polskiego wywiadu. Choć nie posiada żadnych wpływów w partii rządzącej, jest z niewiadomych powodów jedynym niezależnym politykiem od Jarosława Kaczyńskiego, który nie waha się odmówić wykonania poleceń szefa partii. Dlaczego?
Natychmiast po wygraniu wyborów Polska wchodzi w konflikt ze swoimi najważniejszymi sojusznikami w Europie: Berlinem, Paryżem i Komisją Europejską. Już na samym początku rządów w listopadzie 2015 w nocy wyłamują drzwi i przejmują Centrum Eksperckie Kontrwywiadu w NATO, stworzone do śledzenia rosyjskiej agentury. Ministerstwo Obrony niespodziewanie zrywa kontrakt zbrojeniowy na zakup śmigłowców wielozadaniowych Caracali od Francji, pozostawiając do dziś kraj bez tej kluczowej w dzisiejszych czasach broni. MON wyrzuca 90 proc. sztabu generalnego i 82 proc. Dowództwa Generalnego. Minister zakazuje generałom kontaktu z prezydentem, zwierzchnikiem sił zbrojnych. Jednocześnie ogłasza stworzenie Obrony Terytorialnej, osobnej armii, która ma liczyć 50 tys. Eksperci powołani do tworzenia tych jednostek, to prokremlowscy działacze, krytyczni wobec NATO pochodzący z Narodowego Centrum Studiów Strategicznych (NCSS).
Jakim cudem to wszystko jest możliwe?
Dziennikarze, Tomasz Piątek z "Gazety Wyborczej" i Radosław Gruca z "Faktu", a także organizacja pozarządowa Miasto Jest Nasze, odkryli bardzo niepokojące fakty dotyczące działalności Macierewicza. Jednym z najbliższych współpracowników biznesowych i politycznych ministra po 1989 roku jest Robert Luśnia zweryfikowany w 2006 roku jako tajny współpracownik komunistycznych służb specjalnych. Jego prowadzącymi oficerami byli najprawdopodobniej agenci GRU w Polsce. Piątek odkrywa i opisuje także "liczne i wieloletnie powiązania między Macierewiczem a gangsterem finansistą Siemionem Mogilewiczem i rosyjskim wywiadem GRU". O Mogilewiczu "Foreign Policy" pisze, że należy do 10 najbardziej poszukiwanych przez FBI ludzi i uważany jest za przywódcę mafii rosyjskiej, współpracującego z GRU i Kremlem. Amerykański dziennikarz śledczy Robert I. Friedman określa go jako najbardziej niebezpiecznego na świecie.
Najbliższym sojusznikiem Macierewicza w USA jest były amerykański senator a obecnie lobbysta Alfonse D'Amato, którego asystent Edmund Janniger staje się doradcą ministra obrony. Piątek opisuje dokładnie powiązania D'Amato z Mogilevichem poprzez Bank of New York, który mafii rosyjskiej miał służyć za pralnię brudnych pieniędzy. Zanim Macierewicz zerwał kontrakt z Francuzami, spotkał się z D'Amato - lobbystą amerykańskiego koncernu Lockheed Martin. Od tej pory Macierewicz opowiada o zakupie śmigłowców Black Hawk.
Zobacz także: Antoni Macierewicz: obserwujemy narastającą agresję ze Wschodu
Macierewicz podpisał z firmą D'Amato kontrakt na obsługę szczytu NATO w Polsce w 2015 roku i obsługę największego państwowego koncernu zbrojeniowego. Drugim najbliższym sojusznikiem Macierewicza jest kongresmen Dan Rohrabacher, którego portal Politico nazywa "ulubionym kongresmenem Putina". Po zwycięstwie Kaczyńskiego w wyborach, to właśnie kongresmen Rohrabacher przyjechał do Polski osobiście pogratulować mu zwycięstwa.
Macierewicz zgłosił do prokuratory zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z artykułu, który brzmi tak: "stosowanie przemocy lub groźby wobec funkcjonariusza publicznego w celu podjęcia lub zaniechania czynności służbowych". Chce wytoczyć Piątkowi proces karny, a nie cywilny, bo w tym drugim byłby zmuszony do udowodnienia, że dziennikarz się myli. Dlaczego?
Powiązania z Kremlem udowodniono także wiceministrowi obrony Bartoszowi Kownackiemu. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" i "The Guardian" pisały: "Bartosz Kownacki, kluczowy podwładny ministra obrony Antoniego Macierewicza, był członkiem grupy zagranicznych obserwatorów z Polski podczas rosyjskich wyborów w 2012 roku. Był tam w towarzystwie Mateusza Piskorskiego, który został zatrzymany i oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji". Dlaczego ktoś taki jest tak ważną postacią w Ministerstwie Obrony? "FAZ" opisuje także związki obecnych i byłych współpracowników ministra takich jak Tomasz Szatkowski, Jacek Kotas, Grzegorz Kwaśniak i płk Krzysztof Gaj z Narodowego Centrum Studiów Strategicznych (NCSS), które jest kuźnią kadr Macierewicza.
Jak to tłumaczyć?
Jak wiadomo, Kreml wspiera wszystkie skrajnie prawicowe ugrupowania w Unii, dążąc do jej rozbicia. Na rzecz konfliktów i dezintegracji Unii działa również obecny rząd Polski. W interesie Putina jest rozbijanie jedności Zachodu, przede wszystkim dezintegracja Unii Europejskiej. Nikt tego obecnie nie robi lepiej niż polskie władze. Wobec Brexitu i zważywszy na silną gospodarkę Polska mogła być silnym sojusznikiem Francji i Niemiec działając na rzecz wzmocnienia integracji europejskiej. Tymczasem na Polskę, dopóki rządzą w niej Kaczyński i Macierewicz, nie mogą liczyć. Może za to liczyć Putin, którego wpływ na politykę amerykańską zazębia się z wpływem na politykę Polski.
Dlaczego ani Szydło, ani Kaczyński, ani prezydent Duda nie zażądali wciąż od Macierewicza wyjaśnień tych wszystkich, tak licznych, faktów świadczących o związkach ministra z Moskwą?
*Sławomir Sierakowski dla WP Opinie *