Sławomir Nowak zadeklarował, że odejdzie z polityki. Dlaczego nie dotrzymał słowa?
Po wybuchu afery taśmowej były minister Sławomir Nowak ogłosił, że wycofuje się z polityki. Mimo upływu kliku miesięcy od deklaracji nadal nie zrezygnował z pełnionych funkcji. Dlaczego?
11.09.2014 | aktual.: 13.09.2014 14:07
Sławomir Nowak nie ma łatwego życia. Najpierw w efekcie tzw. "Afery zegarkowej" stracił fotel ministra transportu i został zmuszony do odejścia z PO. Drugiego wstrząsu doznał, gdy został nagrany przez kelnerów w jednej z restauracji. Rozmawiał wówczas z wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem w sprawie zatrzymania kontroli skarbowej, która została zarządzona w firmie jego żony.
Krótko po opublikowaniu nagrań Nowak udzielił wywiadu jednej z ogólnopolskich gazet. W rozmowie stwierdził, że to koniec jego politycznej kariery. - Zdecydowałem, że przy takiej ruinie mojego wizerunku, przy tym poziomie publicznego zdyskredytowania, dalej w polityce funkcjonować już nie mogę. Mam 40 lat, ale może to właśnie jest dobry moment, aby rozpocząć wszystko od nowa - wyjaśniał wówczas na łamach "Wprost".
Sprawa wydawała się wówczas oczywista a jej dalszy przebieg jasny. Wszystko wskazywało na to, że poseł na pierwszej sesji sejmu po wakacjach złoży swój urząd. Jednak tak się nie stało. Gdy urlop dobiegł końca były minister stawił się w pracy. Nie uczestniczył co prawda w ostatnich głosowaniach, ale pojawił się w biurze poselskim, był również na łączonym posiedzeniu komisji do spraw Unii Europejskiej i Spraw Zagranicznych.
Poseł z okręgu gdańskiego cały czas czuje się ideowo związany z Platformą Obywatelską. Chociaż z partii wystąpił kilka miesięcy temu to nadal jest członkiem klubu parlamentarnego. Równocześnie zapewnił o swojej lojalności wobec rządu.
Dziennikarze od dłuższego czasu dopytywali się, z czego wynika opieszałość posła. Były minister stwierdził, że nie chce rozmawiać z dziennikarzami na ten temat i bez cienia zażenowania zignorował pytanie.
Z oświadczenia majątkowego Nowaka wynika, że posiada 70 tys. zł, 2,5 tys. euro oraz zegarek. Dużo gorzej prezentuje się zadłużenie byłego ministra, który jest winny bankom ponad 550 tys. Poseł zaciągnął 25-letni kredyt w wysokości 486 tys. zł na zakup nieruchomości oraz umowę leasingową o wartości ponad 100 tys. zł na zakup nowego auta. Wydaje się, że niespłacone pożyczki są główną przyczyną piastowania mandatu. Nie wszyscy wiedzą, że "trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść".