PolskaSławomir Cenckiewicz: Lech Wałęsa zawarł polityczny sojusz z SB

Sławomir Cenckiewicz: Lech Wałęsa zawarł polityczny sojusz z SB

Sławomir Cenckiewicz, dyrektor Centralnego Archiwum Wojskowego oraz autor książki "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii", w #dziejesienazywo opisywał, jak służby naciskały na byłego prezydenta po 1978 r. - Wałęsa wkracza na zupełnie inny poziom. Staje się, w swoim mniemaniu, partnerem politycznym władzy. (...) Ani jemu, ani SB nie przychodzi do głowy, aby zdegradował się do stopnia konfidenta stoczniowego z lat 70. - podkreślił historyk. Ujawnił też, jaką rolę w sprawie "Bolka" odegrał ksiądz Henryk Jankowski.

01.03.2016 | aktual.: 02.03.2016 09:41

Cenckiewicz ujawnił, że po raz pierwszy teczka "Bolka" zostaje wyciągnięta z archiwum SB w Gdańsku w 1978 r. w momencie, w którym Wałęsa wstępuje do Wolnych Związków Zawodowych. Kolejny raz jest przeglądana kilka dni po podpisaniu Porozumień Sierpniowych w 1980 r.

- Po 13 grudnia 1981 r., po wprowadzeniu stanu wojennego, kiedy powstało Biuro Studiów SB, akta Wałęsy znowu zostają wypożyczone w oryginale i są przetrzymywane w Warszawie. W Gdańsku w pewnym momencie jest tylko kopia. Wreszcie klamra - 1990 rok i teczka Tymińskiego - to też jest jakiś rodzaj nacisku na Wałęsę związany z jego przeszłością - uważa Cenckiewicz.

Podkreślił, że w momencie powstania "Solidarności" Lech Wałęsa wkracza na zupełnie inny poziom polityki, staje się liderem narodowym. - Ani jemu, ani SB nie przychodzi do głowy, aby zdegradował się do stopnia konfidenta stoczniowego z lat 70 - zaznacza historyk.

- Wałęsa staje się, w swoim mniemaniu, partnerem politycznym władzy, a ta szuka na niego różnych form nacisku. Jedną z nich jest jego przeszłość agenturalna i akta. I wielokrotnie [władza - przyp.red.] dawała mu do zrozumienia: jeśli nie będziesz z nami, to zobacz - tu Walentynowicz, tam Rulewski, tam Gwiazda, tam Słowik, tam Kuroń. Oni mówią o tobie, że byłeś agentem SB. My cię musimy chronić przed tymi ekstremistami. I Wałęsa zawiera pewien polityczny sojusz - wskazywał Cenckiewicz.

Dyrektor Centralnego Archiwum Wojskowego opisał sytuację w przededniu Zjazdu Krajowego "Solidarności" we wrześniu 1981 r. - Toczy się wówczas dyskusja, kto zostanie przewodniczącym Komisji Krajowej "Solidarności". Wałęsa jest kandydatem, ale nie jedynym. Wówczas pojawia się wyprzedzająca informacja SB o tym, że istnieje pewna grupa delegatów, która zaatakuje Wałęsę jako agenta SB. On te informacje uzyskuje podczas poufnych spotkań - zaznaczył.

Cenckiewicz nakreślił też ówczesną rolę księdza Henryka Jankowskiego. - Wówczas jest on rejestrowanym współpracownikiem bezpieki o pseudonimie "Delegat". Odgrywa rolę łącznika między SB a Wałęsą. Informuje o tym, że na zjeździe będzie zawiązany spisek przeciwko Wałęsie. Wówczas pojawiają się instrukcję SB, że Wałęsa jest murowanym kandydatem na szefa związku i trzeba go obronić - stwierdził historyk.

Wspomniał też o operacji o kryptonimie "Renesans", która miała polegać na tym, żeby pod byłe kierownictwo "Solidarności" sprzed stanu wojennego, nie do końca sterowne, podmienić nowe - sterowne, związane z tajnymi służbami, ale zachowując szyld "Solidarność". - Taką koncepcję ma ekipa Jaruzelskiego w momencie wprowadzenia stanu wojennego. Niemniej bardzo szybko okazuje się, że opór przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego, zawieszeniu "Solidarności" jest na tyle mały, że nie opłaca się wprowadzać tego typu operacji - przyznał Cenckiewicz.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (733)