Nieistniejący morderca straszy mieszkańców Tychów
Mieszkańcy Tychów (Śląskie) żyją w strachu
przed atakującym rzekomo w tym mieście mordercą i gwałcicielem.
Niepokój społeczny jest już tak duży, że policja oficjalnie
zdementowała plotkę, zapewniając, że żaden niebezpieczny
przestępca nie grasuje w tym mieście.
25.10.2005 | aktual.: 25.10.2005 11:59
Słyszałam, że w centrum miasta zabił już dwie osoby, bez żadnego powodu. Całe moje osiedle boi się wychodzić wieczorami z domu. Nie ma oficjalnego potwierdzenia - pewnie policja nie chce wzbudzać paniki - powiedziała mieszkanka Tychów Ewelina Korczyńska.
Początek przerażającym pogłoskom dało prawdziwe zdarzenie - pod koniec września pod wiaduktem w pobliżu lodowiska znaleziono zwłoki nocującego tam bezdomnego z obrażeniami i w stanie postępującego rozkładu.
To zdarzenie spowodowało, że wśród mieszkańców miasta zaczęły krążyć informacje, że jakiś mężczyzna atakuje z nożem w ręku, gwałci kobiety i zabija. To bzdura, ale wybuchła panika. Dzieci przynoszą doniesienia o rzekomych zbrodniach ze szkoły, kobiety boją się wychodzić wieczorami z domu - powiedział Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji.
Powtarzane przez nieodpowiedzialne osoby plotki skutkują tylko niepotrzebnym wzbudzaniem niepokoju, strachu i obaw wśród mieszkańców miasta. Oficjalnie dementujemy tę informację - w Tychach nie grasuje żaden niebezpieczny przestępca - dodał.
Socjolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach dr Krzysztof Łęcki uważa, że pożywką dla takich społecznych emocji jest niskie poczucie bezpieczeństwa, niezależne od policyjnych statystyk i nie mające związku z doniesieniami o wielkich aferach czy działaniach zorganizowanych grup mafijnych.
Jego zdaniem, większy wpływ ma tu zjawisko dezorganizacji społecznej, widoczne przede wszystkim w wielkich blokowiskach. Lęk podsycają w ludziach doniesienia mediów o brutalnych zabójstwach i napadach. Jeśli po obejrzeniu programu typu "997" czy "Uwaga!" zostaniemy jeszcze obrzuceni wyzwiskami przez chuligana z własnego osiedla, to spodziewamy się, że za rogiem może spotkać nas coś jeszcze gorszego - powiedział Łęcki.
Informacje o brutalnym mordercy padają w takiej sytuacji na bardzo podatny grunt i są wyolbrzymiane: To już wewnętrzny mechanizm plotki - przekazywane wieści cechuje zawsze wzrost, nigdy minimalizacja - podkreślił Łęcki.