Lokalni liderzy opuszczają Szymona Hołownię i publikują nagranie. "Nie na taką Polskę się umawialiśmy"
- Szymon mówi, że zmieścimy się tutaj wszyscy. Niestety nie w województwie śląskim - od tych słów Kamili Baran, byłej liderki okręgu Zagłębie, Jaworzno, Zawiercie, rozpoczyna się nagranie zatytułowane "Kończy się droga - film, który nie powinien powstać, dlatego musiał". Nagrali go lokalni liderzy ruchu Szymona Hołowni, którzy mówią dość i odchodzą.
Przez kilkanaście minut wypowiadają się w nim działacze ruchu Szymona Hołowni Polska 2050 ze Śląska. Mówią m.in. o tym, jak zarząd bagatelizuje problemy wolontariuszy, jak niemożliwe do uzyskania jest wsparcie, a także o tym, jak zawiedli się na słowach Szymona Hołowni, który przekonywał, że to właśnie z nim możliwa będzie "budowa lepszej Polski".
Nagranie miało trafić do zarządu Polski 2050 - Szymona Hołowni, Michała Koboski i Agnieszki Buczyńskiej.
- Wiele osób jest usuwanych za zadawanie pytań, nie wyobrażam sobie współpracy z osobami, które nie są transparentne - mówi Kamila Baran. - Nie wyobrażam sobie współpracy z osobami, które jak partia rządząca otaczają się kolesiami - dodaje.
Były lider Zawiercia, Robert Stypczyński, komentuje: - Dla mnie ten rozdźwięk jest coraz trudniejszy do przejścia. Próbowaliśmy wszystkich dostępnych sposobów i metod, aby problem rozwiązać.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Lokalni liderzy w nagraniu do Hołowni: "Czujemy się jak bezdomni"
"Co mogę zarzucić koordynatorowi?" - pyta na nagraniu były lider Sosnowca Grzegorz Szczęśniak. I podkreśla: - To totalny brak szacunku, nie tylko do mnie, ale też do moich wolontariuszy, których darzę szacunkiem i zaufaniem i uważam, że nie zasługują oni na takie traktowanie. Dlatego zmuszony jestem zrezygnować z funkcji lidera powiatowego. Nie na taką Polskę umawiałem się z Szymonem, więc nie jestem w stanie dalej współpracować z tymi ludźmi.
O wolontariuszach, który oczekują odpowiedzi i nie otrzymują na nie żadnych konkretnych informacji, mówił Karol Wilczek, były lider Dąbrowy Górniczej. - Wolontariusze wycofują się ze stowarzyszenia, z działalności - opowiada Wilczek. Jak wyjaśnia, główną emocją towarzyszącą lokalnym działaczom ruchu jest żal za brak wysłuchania i chęci rozwiązania.
- Od samego początku współpracując z zarządem województwa śląskiego, liczyliśmy na wsparcie w przedsięwzięciach czy kontraktach obywatelskich. Ale już przy współpracy z muzeum w Dąbrowie Górniczej mieliśmy problemy z podpisaniem umowy, która do teraz nie została podpisana. Kontaktu z zarządem nie ma, odbijamy się od ściany - mówi Wilczek.
I dodaje: - Działam w organizacjach pozarządowych od dziesięciu lat i wiem, że nie jest to łatwe. Tutaj nie ma jednak żadnego wsparcia. Przystąpiłem do stowarzyszenia, bo Szymon przekonał mnie do budowania Polski od samorządów, to dla mnie ciężkie, że muszę opuścić swoich wolontariuszy - dodaje.
Lokalni liderzy mówią o tym, że nagranie nie powinno powstać, a każdy z nich chciałby teraz, zamiast wypowiadać się w nim, poświęcać czas na działanie. A rozstrzał między wartościami, o jakich mówi Szymon Hołownia, a jego zachowaniem jest ogromny. "Czujemy się jak bezdomni" - mówią liderzy ze Śląska.
Co na to Polska 2020?
"Wprost" o komentarz do słów byłych lokalnych liderów Polski 2050 zwrócił się do koordynatora województwa śląskiego Łukasza Pomrenke, który na pytania nie odpowiedział.
Michał Kobosko, wiceprezes Polski 2050 powiedział, że nie oglądał nagrania. - Jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi działaczami w całym kraju, mamy z nimi wiele rozmów i spotkań on-line w każdym tygodniu. Żałujemy, rzecz jasna, sytuacji, w których ktoś decyduje się na odejście z ruchu, ale musimy to uszanować - stwierdził Kobosko.