Katowice. Nie żyje 12-latek pogryziony przez amstaffy w Przemyślu. Zmarł na OIOM-ie w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka
Lekarzom nie udało się uratować chłopca, który kilka dni temu został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Przemyśla do Katowic. Od początku jego stan medycy określali jako krytyczny.
Chłopiec zmarł 1 października nad ranem, od dwóch dni leżał w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka po tym, jak został pogryziony przez amstaffy w domu swojego kolegi.
Niestety jego stan był tak poważny, że operacja nie była możliwa. Liczne rany głowy, szyi i poszarpania były tak rozległe, że uniemożliwiały zabieg. Medycy cały czas walczyli o życie małego pacjenta, niestety nie udało się go uratować.
Dzielne psy ratownicze. Ratują życie nawet 40 osób rocznie
Do wypadku doszło w poniedziałek 28.09 w mieszkaniu kolegi 12-latka. Byli sami w domu. Nagle na chłopców rzuciły się dwa psy. Dzieci nie miały szans. Młodszy o rok chłopiec po opatrzeniu w szpitalu ran, wrócił do domu.
Amstaffy trafiły na obserwację do schroniska. Prowadzone jest śledztwo, które ma wyjaśnić jakie jest pochodzenie psów, czy były szkolone i czy mają rodowody. Ich właścicielom grozi odpowiedzialność karna.