"Do Rzeczy": Autonomiści na arenie europejskiej
Polscy autonomiści weszli do władz organizacji skupiającej separatystów z całej Europy. W zagranicznych kontaktach pomagają im politycy PO - pisze Andrzej Krzystyniak w nowym numerze tygodnika "Do Rzeczy".
19.08.2016 11:41
Tegoroczny Marsz Autonomii organizowany przez Ruch Autonomii Śląska (RAŚ) przeszedł bez większego echa. Dziesiąty już raz okazał się frekwencyjną klęską. Ulicami Katowic przemaszerowało raptem niecałe tysiąc osób. O wiele mniej niż w poprzednich latach. Być może spora część osób wcześniej zaangażowanych w RAŚ przestaje wierzyć w realność celu, jakim rzekomo jest przywrócenie przedwojennej autonomii (skądinąd apologeci tego pomysłu jakby nie zauważyli, że po 1945 r. zmieniły się granice). Zapewne lider autonomistów, Jerzy Gorzelik, nie chce wspominać niedawnej klęski wyborczej projektu zorganizowanego przez RAŚ wraz z mniejszością niemiecką pod nazwą "Zjednoczeni dla Śląska".
Nacjonaliści i lewicowcy
Ruch zajęty jest dziś jednak ofensywą propagandową i forsowaniem swoich racji na arenie europejskiej. Od 2005 r. RAŚ jest członkiem Wolnego Sojuszu Europejskiego (EFA), jednak swój najaktywniejszy okres ma chyba przed sobą. Organizacja od dawna bierze udział w pracach EFA, ale dopiero od roku jej przedstawiciel zasiada we władzach.
EFA liczy sobie 45 członków: partii i stowarzyszeń z 18 europejskich krajów. W obecnej kadencji do europarlamentu wprowadził 12 deputowanych. Czternaście zrzeszonych organizacji rządzi lub współrządzi regionami, z których się wywodzą.
Partie członkowskie Wolnego Sojuszu Europejskiego działają na terytoriach siedmiu państw członkowskich Unii Europejskiej. To Galicyjski Blok Nacjonalistów, Alzacka Unia Ludowa, Katalońska Lewica Republikańska, Solidarność Basków (Eusko Alkartasuna), Fryzyjska Partia Narodowa (Liberta Emiliana), Ruch Regionu Sabaudii, Liga Sabaudzka, Partia Belgów Niemieckojęzycznych, Partia Andaluzyjska, Baskijska Narodowa Partia (EAJ – PNV), Partia Oksytańska, Sardyńska Partia Działania, walijska Plaid Cymru, Szkocka Partia Narodowa, Związek Słoweński z Friuli, Bretońska Unia Demokratyczna, Unia dla Południowego Tyrolu, Unia Doliny Aosty, Wenecjanie Europy, Unia Ludu Korsyki, Katalońska Jedność, ruch mniejszości macedońskiej w Grecji Vinozhito oraz flamandzka Volksunie.
Obecność niektórych z tych organizacji może niepokoić. Swoje egzotyczne nazwy przeplatają z nie mniej egzotycznymi dla Polaków dążeniami na rzecz swoich regionów – bądź to autonomii, bądź niepodległości. Niektóre w przeszłości nie przebierały w środkach w walce o niezależność. W większości są to organizacje o zabarwieniu nacjonalistycznym i lewicowym.
Katowicki zjazd separatystów
Na ostatnim zjeździe EFA na Korsyce Natalia Pińkowska w imieniu RAŚ zaprosiła delegatów na Górny Śląsk. Zaproszenie to zostało przyjęte. Pińkowska, sekretarz RAŚ, jest również wiceprezesem Wolnego Sojuszu Europejskiego oraz asystentką Henryka Mercika w Gabinecie Marszałka Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego.
A zatem Walne Zgromadzenie Wolnego Sojuszu Europejskiego w roku 2017 odbędzie się na Górnym Śląsku, w Katowicach. Przez trzy dni Katowice będą gromadzić delegatów m.in. separatystycznych partii politycznych z Walii, Katalonii, Flandrii, Wenecji i Tyrolu Południowego.
Niezwykle pomocny w kontaktach europejskich jest europoseł PO Marek Plura, który zabiega o nadanie międzynarodowego rozgłosu "sprawom Śląska". PO od dawna promuje w Brukseli wystawę, dzięki której można dowiedzieć się tak ciekawych "faktów" historycznych jak to, że "w V wieku dorzecze środkowej i górnej Odry zajęły plemiona Słowian Zachodnich" albo że "po II wojnie światowej Śląsk przyznano Polsce. Miliony Niemców i Ślązaków wygnano z ich ojczyzny, a tysiące zginęły".
Ten polityk PO od dawana postuluje "odrębność" Śląska od Polski. Kilka lat temu demonstracyjne usunął tablicę pamiątkową w tzw. Trójkącie Trzech Cesarzy w Mysłowicach, informującą o stykaniu się granic trzech zaborów. Swój czyn tłumaczył tym, że "Śląsk nigdy nie był pod zaborami", a historia Polski nie ma nic wspólnego z historią Śląska. Trudno o bardziej wymowny gest antypatii do Polski.
Rozmach RAŚ
RAŚ w swych działaniach konsekwentnie buduje obraz Śląska i Ślązaków, dla których Polska jest już nie tylko obca kulturowo i historycznie, lecz także jest wręcz wrogiem, prześladowcą rzekomej mniejszości etnicznej.
I choć PO na Śląsku spełnia wszelkie żądania autonomistów (to RAŚ ma nadzór nad placówkami kultury województwa śląskiego), to Ruchowi przestaje to już wystarczać. Chce swojej działalności nadać wymiar międzynarodowy. I trzeba przyznać, że robi to sprawnie. Współpraca z organizacjami europejskimi domagającymi się autonomii lub wręcz niepodległości została już dawno podjęta, kontakt z instytucjami europarlamentu nawiązany.
Warto przypomnieć, że dyrektorem Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu jest z nadania RAŚ Leszek Jodliński. To miłośnik niemieckiej kultury, niedoszły poseł z ramienia mniejszości niemieckiej. Jeśli wystawa o „migracji” powstanie w jego placówce, zapewne postara się o to, by Polskę przedstawić w sposób „odpowiedni”, to znaczy ukazując, jak to zniszczyła "wielokulturowość" Śląska, a teraz "represjonuje" mniejszość etniczną Ślązaków, nie przyznając im autonomii, nie uznając gwary śląskiej za język i mniejszości etnicznej Ślązaków.
Jednocześnie Platforma Obywatelska zrobi wszystko, by autonomiści - przynajmniej do końca tej kadencji - mogli realizować swoje cele propagandowe.
Historia Śląska faktycznie jest skomplikowana. Jednak dzisiaj to RAŚ i jego akolici, przybudówki i dyspozycyjni dziennikarze lokalnych śląskich mediów starają się ją jak najmocniej zaplątać - przemodelować dzieje Śląska w taki sposób, by nie pasowały do naszego kraju. Odwołują się przy tym do historii z mieszaniną niechęci, a nawet wrogości do Polski i Polaków.
Nowy numer tygodnika "Do Rzeczy" od poniedziałku w kioskach