Skok w bok może uleczyć twój związek
Przerwa w związku może być piękną alternatywą do rozstania. Tylko złośliwi mogą nazwać taki środek zaradczy jako "zorganizowany skok w bok". Lub realiści - twierdzi "Dziennik".
08.09.2008 | aktual.: 08.09.2008 09:08
W życiu nie jest lekko. W miłości tak samo. Dlatego każdy z nas potrzebuje przerwy, gdy poczuje, że zeszło powietrze. Siorbanie, odkręcona tubka pasty, zazdrość - wszystko, co wcześniej fascynowało lub nie przeszkadzało, ciąży nam teraz jak kula u nogi, drażni i wyprowadza z równowagi. Jasne, można zagryźć zęby i żyć tak dalej. Podobnie, jak robili nasi dziadkowie. Można też pójść własną drogą - połowa par małżeńskich takie rozwiązanie uważa za najlepsze.
Na szczęście istnieje elegancka alternatywa do rozstania: przerwa w związku. Zamiast ostatecznie zerwać, można spróbować niezobowiązującego życia w roli singla, nie będąc faktycznie samotnym. Taka decyzja nie niesie ze sobą ryzyka i dobrze wpływa na poczucie własnej wartości.
W zasadzie chodzi o to, by znaleźć czas dla siebie, odnaleźć samego siebie, a także, co tu ukrywać, ocenić swoje szanse na rynku, oczywiście miłości. Mówiąc wprost i bez owijania w bawełnę: przerwa w związku nie jest niczym innym, jak licencją na skok w bok.
Nie oczekuj akceptacji otoczenia, kiedy zaczniesz opowiadać: "Nie rozstaliśmy się naprawdę. To jest tylko przerwa, po której do siebie wrócimy”. Wystawisz się na śmieszność. Większość słuchaczy i tak nie uwierzy w żadne słowo, uzna, że brak ci moralności i będzie miała złe zdanie na twój temat. Lepiej powstrzymaj się od zwierzeń, a zamiast tego sporządź listę dopuszczalnych zachowań obowiązujących w trakcie przerwy: flirt, pieszczoty, pocałunki, skok w bok - co jest dozwolone? Dni, tygodnie, miesiące - jak długo ma trwać przerwa? Wynająć mieszkanie, spać kątem u znajomych, wyjechać z miasta, kraju - jak duży powinien być dystans? Kolekcja płyt, pies, rybki, ulubiony kubek - komu przypadną w udziale na czas rozłąki?