Skarb Wikingów z Dębicza
Poznańscy archeolodzy w Dębiczu pod Środą Wielkopolską odnaleźli pozostałości skarbu Wikingów z połowy X wieku.
20.05.2005 | aktual.: 20.05.2005 08:48
Skarb został już po raz pierwszy odnaleziony w 1936 roku podczas karczowania lasu. Część została zabrana przez odkrywców, część trafiła do muzeum i konserwatora. Niestety, podczas działań wojennych skarb i dokumentacja zaginęły. Teraz poznańscy archeolodzy postanowili go odszukać. Pomógł im w tym Józef Wojtczak, który przed laty był obecny przy wydobywaniu odkrytego przed wojną skarbu. Teraz wskazał przybliżone miejsce.
Poszukiwania po latach
– Zgłosiliśmy projekt badawczy – opowiada Małgorzata Andrałojć, archeolog. – Otrzymaliśmy grant finansowany przez Ministerstwo Nauki i Informatyzacji, realizowany przy Muzeum Archeologicznym i zajmujemy się weryfikowaniem miejsc, w których skarby już niegdyś odnaleziono. Po latach warto tam wrócić, bo nadal można tam znaleźć cenne obiekty.
Okazuje się, że teoria państwa Andrałojciów, o tym, że w takich miejscach mogą jeszcze znajdować się cenne znaleziska w pełni się potwierdza. Ten skarb jest trzecim przez nich odnalezionym na terenie Wielkopolski.
– Natrafiliśmy w Dębiczu na pozostałości skarbu Wikingów – opowiada M. Andrałojć. – Są to monety, ozdoby i fragmenty naczynia, w którym były przechowywane. Monety są połamane, tak jakby ktoś celowo to zrobił, tak że trudno było się już nimi posługiwać.
Zachować tajemnicę
Archeolodzy mają ciekawą hipotezę dotyczącą skarbów Wikingów. Być może te cenne przedmioty były zakopywane przez wojowników przed śmiercią, żeby nikt z żyjących nie mógł ich odnaleźć i aby mogły służyć zmarłemu w przyszłym życiu. Znajduje ona także potwierdzenie w wierzeniach Wikingów.
– Świadczyć mogą o tym choćby miejsca, w których skarby ukrywano: na wyd- mach, w lasach, na znacznej głębokości, wszędzie tam, gdzie bardzo trudno było je odnaleźć – opowiada Małgorzta Andrałojć. – Monety są połamane i to niektóre na tak drobne kawałeczki o wadze jednej setnej grama, że nie mogły stanowić środka płatniczego. Badania odbywają się w tajemnicy. Nawet miejscowi nie znają miejsca usytuowania stanowiska.
– Staramy się, żeby nikt o tym nie wiedział – opowiada Mirosław Andrałojć. – W Dębiczu bardzo pomogło nam Nadleśnictwo w Czerniejewie, które błyskawicznie wydało nam zgodę na badania. Znaleźliśmy wzmianki o 140 skarbach na terenie Wielkopolski. Sądzimy, że około połowy to wiadomości nieprawdziwe, ale pozostałe chcemy sprawdzić. Mamy już przygotowane materiały do kolejnej wyprawy. Co stanie się z już odnalezionymi skarbami? Prawdopodobnie trafią do Muzeum Archeologicznego. Zadecyduje o tym konserwator zabytków. Wcześniej jednak archeologowie dokładnie je skatalogują i opracują. Niebawem ukażą się publikacje na temat poprzednich znalezisk.