Silna eksplozja w Doniecku. Wybuch w fabryce czy "trafienie w konwój gradów"?
Silna eksplozja wstrząsnęła w nocy z niedzieli na poniedziałek Donieckiem. W wielu regionach miasta z okien budynków wyleciały szyby. Według lidera Prawego Sektora, Dmitra Jarosza, wybuch spowodował celny ogień ukraińskiej artylerii, która miała trafić konwój prorosyjskich separatystów składający się m.in. z wyrzutni rakiet Grad. Separatyści przekonują, że miała miejsce eksplozja w zakładach chemicznych.
Ogromny huk wstrząsnął miastem około godziny 22:45 miejscowego czasu. Odgłos eksplozji słychać było nie tylko w Doniecku, ale i okolicznych miasteczkach. Niebo przez kilka sekund rozświetlone było jasnym światłem.
Dmytro Jarosz, na swoim profilu na Facebooku poinformował, że wybuch spowodował celny ogień ukraińskiej artylerii. Żołnierze mielitrafić konwój prorosyjskich separatystów składający się m.in. z wyrzutni rakiet Grad. Stwierdził, że w wyniku eksplozji "zginęło ok. 200 terrorystów", którzy stracili kilkadziesiąt pojazdów.
Inną wersję wydarzeń podaje służba prasowa batalionu "Azow". Z ich relacji wynika, że eksplodowały składy amunicji, zgromadzone przez separatystów na terenie zakładów chemicznych w Doniecku.
- Nie wiadomo na razie, co było przyczyną eksplozji. Jednak bez wątpienia pokrzyżowała ona plany separatystów - piszą na swoim profilu na portalu społecznościowym VK.
Separatyści twierdzą, że to Ukraińcy ostrzelali zakłady chemiczne. Ostrzał miał spowodować pożar, a następnie eksplozję chemikaliów. Zapewniają, że nikt nie zginął, nie ma także zagrożenia dla mieszkańców miasta.
Dowództwo ukraińskich sił antyterrorystycznych ATO, które prowadzą operację na wschodzie Ukrainy zaprzecza, jakoby ostrzeliwało jakikolwiek cel w Donbasie.
Źródło: Ukraińska Prawda, Inforesist