Wypalił w Sejmie do PiS. Mówi, że miał stanowisko "na tacy"
Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski w Sejmie mówił, że chce opozycji uświadomić, że nie tylko zrezygnował z mandatu posła do Parlamentu Europejskiego, ale miał "na tacy" oferowane stanowisko komisarza unijnego. - Uznałem, że większym zaszczytem będzie bycie polskim ministrem spraw zagranicznych i mam nadzieję, że opozycja to docenia - dodał.
Co musisz wiedzieć?
- Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wygłosił w Sejmie expose nt. zadań polskiej polityki zagranicznej na 2025 r.
- Debata w Sejmie była burzliwa, a poseł PiS Janusz Kowalski ostro skrytykował Sikorskiego, zarzucając mu działanie na rzecz obcych interesów.
- Radosław Sikorski podczas wystąpienia w Sejmie ujawnił, że odrzucił ofertę stanowiska unijnego komisarza, uznając, że większym zaszczytem jest bycie polskim ministrem spraw zagranicznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jasny głos z KO. Reagują na spadki Trzaskowskiego
Radosław Sikorski w środę po godzinie 10 wygłosił w Sejmie swoje coroczne expose. Szef MSZ mówił m.in. o tym, że podnoszenie zdolności obronnych Unii Europejskiej nie osłabia, lecz wzmacnia Sojusz Północnoatlantycki, a także, że silniejsza Europa to bardziej wiarygodny sojusznik Stanów Zjednoczonych.
Po wystąpieniu ministra spraw zagranicznych odbyła się debata a następnie politycy mogli zadawać pytania. Głos postanowił zabrać poseł PiS Janusz Kowalski.
- Polska nie ma ministra spraw zagranicznych. Widzieliśmy dzisiaj exposé człowieka, który ubiega się o pracę w międzynarodowych instytucjach, oczywiście w Brukseli. Dzisiaj podlizywał się Radosław Sikorski w Brukseli eurokratom, tak samo jak 10 lat temu, 20 października 2015 roku podlizywał się Angeli Merkel i Rosjanom, bo mówił, że sprzeciw Prawa i Sprawiedliwości wobec Nord Stream to był błąd. Był zwolennikiem miejsca w zarządzie Nord Stream dla Polski i tego, żeby Nord Stream przebiegał przez polskie terytorium. Tak się podlizywał Putinowi, a dzisiaj wychodzi tutaj, rozdziera szaty - krzyczał poseł PiS Janusz Kowalski.
- Ja nie mam żadnego pytania do ministra Sikorskiego. Nawet go nie będę pytał, kiedy złoży dymisję, bo wygra Karol Nawrocki wybory i obalimy ten fatalny rząd. A Sikorski, który razem z Tuskiem i Siemoniakiem zrobili ze Straży Granicznej Ubera dla imigrantów odrzucanych z Niemiec, musi odejść. Ten rząd jest fatalny, ten rząd reprezentuje obce interesy, a Radosław Sikorski dzisiaj w ramach Pracuj.pl ubiega się o stanowisko w Brukseli - podsumował.
Sikorski unijnym komisarzem?
W następnej części obrad Sejmu Sikorski odpowiadał na część pytań, w tym do wypowiedzi polityka PiS. - Pani Angela już nie jest kanclerzem Niemiec, więc nie wiem, po co miałby się ktoś jej podlizywać. A poza tym to chcę opozycji uświadomić, że nie tylko zrezygnowałem z mandatu posła do Parlamentu Europejskiego, do którego tylu państwa kolegów aspirowało - odpowiadał Sikorski.
- Jesteśmy w bardzo ekskluzywnym klubie, ale różnica między nami polega na tym, że ja jestem chyba pierwszym polskim politykiem, który miał na tacy oferowane stanowisko komisarza unijnego. Uznałem, że większym zaszczytem będzie bycie polskim ministrem spraw zagranicznych i mam nadzieję, że opozycja to docenia - dodał.
Sikorski stwierdził także, że ma sentyment do Janusza Kowalskiego jako byłego członka Platformy Obywatelskiej i chciał mu odpowiedzieć dogłębnie.
- Pan poseł Kowalski raczył powiedzieć, że rząd Tuska z Sikorskim zrobił Ubera dla imigrantów podrzucanych z Niemiec. No, nie wiem, czy poseł Kowalski chce w to brnąć, bo to wasz minister, wasz eksperyment ministerialny, minister Czaputowicz mówił, że rząd PiS-u świadomie i z premedytacją przepuszczał migrantów z Białorusi do Niemiec. To chociażby wczoraj pan minister Czaputowicz potwierdził, że ilość powrotów zgodnie z konwencją dublińską z Niemiec do Polski tychże migrantów osiągnęła rekord za pani premier Beaty Szydło, więc miejcie pretensje do waszego rządu - dodał.
Czytaj także: "To nie wycieczka". Ujawnili manipulację posłanki PiS