Sikorski potępia atak na konsulat USA w Libii
Za skandaliczne naruszenie immunitetu dyplomatycznego i niezasłużony akt zbiorowej zemsty uznał minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wtorkowy atak na konsulat USA w Bengazi, w którym zginął amerykański ambasador w Libii.
- Ten chybiony akt zemsty jest zupełnie zaskakujący, biorąc pod uwagę, ile środków zaangażowały władze USA w uwolnienie Libii od tyranii Kadafiego (...). Nie jest to reprezentatywne ani dla narodu libijskiego, ani dla jego władz, które dają wyraz swojemu oburzeniu tym morderstwem - ocenił Sikorski, który przebywa w Pekinie.
Jego zdaniem atak na konsulat był tym bardziej niezrozumiały, że Stany Zjednoczone nie są odpowiedzialne za antyislamski film, który spowodował falę muzułmańskich protestów.
Sikorski złożył kondolencje, a także zapewnił o swojej solidarności z amerykańską służbą dyplomatyczną. - To tragiczne wydarzenie pokazuje, jak niebezpieczny jest to zawód. Nasi dyplomaci też w wielu miejscach świata ryzykują zdrowiem i życiem na rzecz obrony interesów Polski i jej obywateli - podkreślił.
Antyamerykańskie nastroje na Bliskim Wschodzie i krajach muzułmańskich wywołał antyislamski film "Innocence of Muslims" (Niewinność muzułmanów), którego fragmenty można obejrzeć w serwisie YouTube. Film przedstawia Mahometa jako oszusta i nieodpowiedzialnego kobieciarza, który aprobował molestowanie seksualne dzieci.
Burzliwe protesty trwały w piątek przed placówkami USA, a także innych krajów zachodnich w Chartumie oraz Sanie (Jemen), Kairze, i Tunisie.