Się nie zabijaj
Zdeterminowanego samobójcy nic nie powstrzyma, ale jeśli przeczytasz ten tekst, może nie będziesz jednym z tych 15 Polaków, którzy każdego dnia odbierają sobie życie.
25.11.2004 | aktual.: 26.11.2004 09:58
Nie istnieje cudowny poradnik, jak nie popełnić samobójstwa. - Ktoś, kto wymyśli coś takiego, dostanie Nobla - mówi profesor Maria Jarosz, socjolog z Polskiej Akademii Nauk, która od wielu lat prowadzi badania na temat samobójstw. "Samobójstwo to zagadka" - orzekł Edwin Shneidman, ojciec amerykańskiej suicydologii. Od dziesiątków lat naukowcy stają na głowie, żeby znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego niektórzy ludzie mają skłonności samobójcze, a inni nie. I wciąż są dalecy od odpowiedzi. Na razie udało im się ustalić, kto i kiedy popełnia samobójstwo, i właśnie ta wiedza może nas pośrednio uchronić przed desperackim aktem.
Zostań kobietą
Panuje mit, że kobiety częściej niż mężczyźni popełniają samobójstwa. To nieprawda, one tylko częściej straszą - tak inscenizują zamach na własne życie, żeby ktoś mógł je odratować. Według Komendy Głównej Policji w ubiegłym roku w Polsce odebrało sobie życie 3890 mężczyzn i tylko 744 kobiety. Oznacza to, że na jedną kobietę przypada 5,5 mężczyzny. To ewenement w skali światowej. Co prawda we wszystkich krajach z wyjątkiem rolniczych Chin mężczyźni częściej popełniają samobójstwa niż kobiety, ale zwykle na dwóch samobójców przypada jedna samobójczyni. W żadnym innym kraju kobieta nie jest tak "odporna na samobójstwo" jak w Polsce.
- Najrzadziej zabijają się żony i matki - mówi psychiatra Mariusz Furgał. - Kobiety, które mają dzieci, widzą w życiu sens.
Profesor Maria Jarosz uważa, że szczególna odporność Polek wynika z historii: - Polska rzadko bywała niepodległa. Kiedy mężczyźni szli na wojnę, kobiety same musiały troszczyć się o rodzinę. Dziś lepiej sobie radzą ze stresem, są bardziej przedsiębiorcze - tłumaczy socjolog. Z najnowszego raportu Banku Światowego wynika, że Polska ma najwyższy w Europie odsetek samozatrudnienia kobiet.
- Lata poniewierki zahartowały polskie kobiety - dodaje profesor Brunon Hołyst, prezes Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego - Musiały same troszczyć się o wszystko. Walczyły z przeciwnościami losu w większym zakresie niż na przykład Hiszpanki, Francuzki czy Niemki.
Dlaczego tak zwana silna płeć okazuje się słabsza? - W tradycji europejskiej, zwłaszcza polskiej, dominuje model mężczyzny, który powinien zapewnić rodzinie byt - wyjaśnia Hołyst. Mężczyzna uważa, że musi zarabiać na rodzinę, by zasłużyć na szacunek otoczenia i własnej żony. A bezrobocie - dziś tak wysokie - wcale mu tego nie ułatwia. Kobiety częściej zgłaszają się po pomoc do psychologa lub psychiatry. Są też bardziej spontaniczne. Łatwiej się zwierzają. Takie zachowanie wynika - zdaniem psychiatry Furgała - z kulturowego przyzwolenia na słabość kobiet. Mężczyźni boją się przyznać do klęski. Hołyst: - To tak jak z przemocą w rodzinie. Wiadomo, że w niektórych domach to kobiety stosują przemoc, ale mężczyzna nie pójdzie na policję i nie powie, że jest ofiarą w domu, bo się krępuje i boi obniżenia prestiżu. Mężczyzna żyje w przekonaniu, że musi dać sobie radę sam, dlatego kiedy czuje, że nie jest w stanie rozwiązać problemu, sięga po rozstrzygnięcie radykalne.
Wywołaj wojnę. Zorganizuj olimpiadę
Czy można ocalić mężczyzn przed autodestrukcją? Skutecznym lekarstwem - według statystyk - są olimpiady i wojny. Naukowcy odkryli, że w czasie olimpijskich ekscytacji spada chęć do odbierania sobie życia. Zmiany w nastroju szczególnie widać u mężczyzn. Wzrasta wtedy poczucie jedności oraz zaangażowania w odniesienie zwycięstwa przez walczących w mistrzostwach pobratymców, a wspólny narodowy cel odsuwa problemy na bok i zmusza do życia. Podobny mechanizm pojawia się podczas wojny. - Na froncie, w łagrach i w obozach koncentracyjnych, czyli w sytuacjach realnego zagrożenia życia, zaczynamy go bronić. Uświadamiamy sobie jego wartość - tłumaczy w książce "Samobójstwo, ucieczka przegranych" profesor Maria Jarosz.
Olimpiada w Polsce nam jednak nie grozi, bo budżet pusty, a umiejętności sportowe naszych rodaków są raczej mizerne, poza tym igrzyska odbywają się zdecydowanie za rzadko. A wojna? Może oszczędza potencjalnych samobójców, ale pochłania tysiące niewinnych istnień, dlatego zbawienna dla kogokolwiek może być tylko w statystykach.
Uwierz w boga
Chodź regularnie do kościoła, a Pismo Święte recytuj bez zająknięcia wyrwany z najgłębszego snu. Okazuje się, że wiara może być zbawienna. Z badań wynika, że ludzie wierzący rzadziej popełniają samobójstwa. - Katolicy rzadziej targają się na życie od protestantów, choć częściej od żydów - podkreśla profesor Maria Jarosz. Dla chrześcijanina samobójstwo jest ciężkim grzechem karanym wiecznym potępieniem. Również Brunon Hołyst wykazał korelację między akceptacją dla religijnych norm moralnych a poglądami na samobójstwo. Wiąże się to z wiarą, iż po samobójczym czynie spotka nas wieczne potępienie. Życie dała nam istota nadprzyrodzona i tylko ona może nam je odebrać. Perspektywa wiecznego potępienia skutecznie zniechęca do samobójczej formy odejścia ze świata. Poza tym przy kościołach często działają poradnie rodzinne lub psychologiczne, a także kluby pomocy sąsiedzkiej, które pomagają zintegrować się parafianom - co w profilaktyce suicydalnej ma niebagatelne znaczenie. Dlatego jeśli czujesz, że błądzisz, i nie
wiesz, co ze sobą zrobić, wejdź do kościoła.
Strzeż się poniedziałków
Polacy od dawna niezmiennie decydują się na śmierć w poniedziałki. - Od wielu lat ten dzień tygodnia wybiera największa liczba samobójców - mówi Hołyst. Dlatego nie bierz sobie tego dnia zbyt wiele na głowę: ważne spotkania i strategiczne decyzje planuj raczej w drugiej połowie tygodnia. Broń Boże nie oświadczaj się swojej wybrance w poniedziałek, tego dnia nie proś też pracodawcy o podwyżkę, a wyniki badań lekarskich i listy polecone odbieraj chociażby we wtorki.
Nie czekaj na wiosnę
Zapamiętaj raz na zawsze, że sezon na samobójców zaczyna się wiosną, kiedy przyroda budzi się do życia i wiele osób czeka na poprawę samopoczucia, która - niestety - wcale nie przychodzi wraz ze słońcem i dłuższym dniem. Skandynawscy lekarze z Centrum Badań nad Samobójstwami z Odense nazywają to efektem złamanej obietnicy. Ludzie podatni na depresję odkrywają, że po przyjściu wiosny po ciemnej zimie tak naprawdę nic się w ich życiu nie zmieniło. Brak oczekiwanej poprawy nastroju staje się nie do zniesienia i popycha do samobójstwa. Dlatego na wszelki wypadek planuj wakacje wiosną. Przy okazji unikniesz w kurortach tłumu i upału nie do wytrzymania. Latem statystyki dla samobójców są mniej dramatyczne, dlatego wypoczynek w letnie miesiące przestaje być koniecznością. Jesienią wbrew pozorom też, bo statystycznie samobójstw jest wtedy najmniej.
Uciekaj przed wiatrem
Wiosną strzeż się rejonu Podhala, gdzie wiatr halny zaczyna zbierać swoje żniwo. W fatalnym powiecie tatrzańskim śmiercią samobójczą umiera w ciągu roku 26 na 100 tysięcy osób (średnia dla Polski to 15 osób na 100 tysięcy). Złowieszczy wiatr nie oszczędza ani młodych, ani zdrowych, ani dobrze sytuowanych. Wszelkie ludzkie słabości ujawnia ze zdwojoną siłą. Naukowcy zbadali, że negatywna siła halnego spowodowana jest między innymi szybkim podniesieniem się temperatury powietrza, nawet o kilkanaście stopni w ciągu kilku godzin. Na południu Polski notuje się najniższe ciśnienie i wilgotność w kraju - dodatkowo obniża je halny. W konsekwencji powoduje to spadek dobrego samopoczucia. Psychiatra z Zakopanego Zbigniew Łabędzki nie kryje, że w okresie wiosennym jego gabinet odwiedza więcej ludzi z objawami depresji.
Jeśli mieszkasz na Podhalu, nie daj się wiatrowi. Specjaliści uważają, że zbawienne może się okazać uprawianie jakiegoś sportu. Równie skuteczna w "profilaktyce halnej" jest sauna i długi sen.
Zapomnij o świętach
Zima jest łaskawa dla samobójców, z wyjątkiem okresu świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku, kiedy liczba samobójstw gwałtownie wzrasta. - W okresie świąt każdy potrzebuje rodziny, a tu się nagle okazuje, że wcale jej nie ma - tłumaczy Maciej Tryburcy, psycholog, który od kilku lat prowadzi w Internecie stronę "Razem przeciwko samobójstwom" (www.przyjaciele.org). - Na stronie funkcjonuje mail zaufania, który daje każdemu możliwość anonimowego kontaktu, rozmowy bez pouczania i krytyki - mówi Tryburcy, który zauważa, że nadsyłane przez internautów e-maile są ściśle skorelowane z porami roku. Od lat w Boże Narodzenie, kiedy samotność staje się nie do zniesienia, skrzynka pocztowa jest pełna. Dlatego kiedy na ulicach zaczynają królować Święci Mikołaje, a w radiu słychać kolędy, to znak, że czas pakować walizkę i uciekać, gdzie pieprz rośnie, najlepiej na tropikalne plaże, gdzie nie ma choinek, śniegu ani reniferów. Bezwzględnie należy omijać Norwegię. Tam w zimowe miesiące szaleje noc polarna, która każdego roku
skłania setki nieszczęśliwych osób do samobójstwa.
Strzeż się dnia
Nie bój się nocy. Najwięcej osób targa się na życie w godzinach przedpołudniowych, między godziną 6 a 14. Zaobserwowano też różnicę w samobójczym cyklu dobowym kobiet i mężczyzn. Więcej kobiet zadaje sobie śmierć przed południem, a w godzinach popołudniowych (między 14 a 21) dominują mężczyźni. Noc jest w miarę bezpieczną porą. Samobójcy najczęściej żegnają się z życiem we własnych domach.
Dlatego jeśli jesteś kobietą, nigdy nie siedź sama do 14. Jeśli wychowujesz dzieci, idź do parku spotkać inne mamy, podłącz się do Internetu (tylko nie przesadź, bo sąd pozbawi cię opieki nad dziećmi), zaproś koleżankę albo sąsiadkę. Rada dla mężczyzn: po godzinie 14 zorganizuj sobie czas - wypad z kumplami, kino, mecz albo randkę.
Przeprowadź się do mista
Mieszkańcy dużych miast rzadziej odbierają sobie życie. Łatwiej znajdują pracę i mają większe możliwości. Jeśli mieszkasz na wsi, nie masz pracy, przyjaciół, a rodzina doprowadza cię do szaleństwa swoim niezrozumieniem, ruszaj na podbój miasta. To prawda, że migracje nie są korzystne dla potencjalnych samobójców, ale jeszcze gorszy jest marazm i poczucie niekończącej się beznadziei.
Jeśli czujesz się zagubiony w wielkim mieście, nie pozwól grasować niszczącym myślom. Profesor Hołyst uważa, że najlepszą metodą zapobiegania samobójstwom jest życzliwość: - Nie bójmy się pomóc drugiemu człowiekowi. Obserwujmy otoczenie - namawia prezes PTS. - Jeśli widzę, że mój sąsiad jest załamany, to się do niego odzywam, kiedy wydaje mi się, że student jest smutny na kilku wykładach, zapraszam go na rozmowę - podpowiada Hołyst. Uczula też, żeby zwracać uwagę na gesty samobójcze. W Polsce pokutuje mit, że człowiek mówiący o samobójstwie rzadko odbiera sobie życie. Tymczasem ośmiu na dziesięciu samobójców sygnalizuje wcześniej takie zamiary. Osoby chcące pożegnać się z życiem częściej spisują testament, oddają pieniądze pożyczone od znajomych albo zalegające od lat książki do biblioteki.
Wytrzymaj pierwszy miesiąc
Jeśli złamałeś prawo i trafiłeś do więzienia albo nie udało ci się wymigać od służby wojskowej, uważaj na pierwsze 30 dni. W polskim wojsku i więzieniach samobójstwa są chlebem powszednim. Według profesora Hołysta najwięcej samobójstw popełniają więźniowie w pierwszych 30 dniach osadzenia.
Również wskaźnik samobójstw w wojsku plasuje się powyżej średniej krajowej. Frustracja dopada żołnierzy w pierwszym miesiącu służby. Samobójstwa popełniają częściej mężczyźni stanu wolnego, zwykle wrażliwi chłopcy, którzy nie mogą znieść poczucia, że ktoś sprawuje nad nimi kontrolę. Szalejąca fala tym bardziej nie ułatwia im życia w wojsku. Pamiętaj, że koszmar wojskowy nie będzie trwał wiecznie. Zaangażuj się w pracę w radiowęźle albo kapeli wojskowej. Może odkryjesz w sobie jakieś ukryte talenty i wojsko stanie się zupełnie znośnym epizodem. Niejeden więzień w podobny sposób odnalazł w celi sposób na przetrwanie. Możesz malować, wydawać gazetkę albo czytać książki. Byle nie gapić się w kraty.
Unikaj rodziny
Profesor Hołyst pamięta przypadek 92-letniego samobójcy, który napisał w liście pożegnalnym, że nie chce być ciężarem dla rodziny. Jeśli dożyłeś sędziwego wieku i czujesz, że dzieci traktują cię jak zbędny mebel, nie daj się zadręczać. Odwiedzaj krewnych nie częściej niż kilka razy w roku. Zmień otoczenie na bardziej przyjazne i wyrozumiałe. Wyjdź do ludzi - na ławce w parku nawiążesz nowe znajomości. Przejrzyj gazety - może w okolicy działa klub seniora albo kawiarenka, w której spotkają się samotni emeryci. Wakacje spędzaj w sanatorium, w którym łatwiej przeżyć jesienną miłość.
Nie studiuj psychologii
Dobrze się zastanów, zanim wybierzesz kierunek studiów. Jeśli myślisz, że psychologia rozwikła twoje życiowe dylematy, możesz się rozczarować. Statystyki nie są łaskawe dla psychologów. Liczba samobójstw w tym środowisku jest siedmiokrotnie wyższa niż w innych grupach zawodowych. Próba zgłębiania ludzkiej psychiki może się więc okazać niszcząca. Ponadprzeciętne wskaźniki samobójstw stwierdza się także wśród lekarzy, weterynarzy, farmaceutów, chemików i rolników.
I jeszcze jeden ważny fakt: jeśli wmawiasz sobie, że ryzyko śmierci samobójczej cię nie dotyczy, wbij sobie raz na zawsze do głowy, że samobójstwo nie jest ani chorobą bogatych, ani plagą biednych. Jest bardzo demokratyczne i może przytrafić się każdemu, bez wyjątku.
Joanna Gorzelińska, współpraca Judyta Sierakowska
Przyczyny samobójstw w Polsce
Zaledwie w połowie przypadków udaje się ustalić przyczynę samobójstwa. Najczęściej jest nią choroba psychiczna (około 30 procent). Aż 20 procent samobójców decyduje się na śmierć z powodu nieporozumień rodzinnych, a prawie 15 procent pod wpływem warunków ekonomicznych. Zawód miłosny skłania do śmierci prawie 8 procent, a utrata pracy niecałe 5 procent osób. Na podstawie danych z Komendy Głównej Policji z 2003 roku
Gdzie szukać pomocy:
Młodzieżowy telefon zaufania: 9288
Niebieska Linia: 0-801 120 002
Ośrodek Wsparcia Dziecka i Rodziny: 0-801 131 990
Polskie Towarzystwo Suicydologiczne przy Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie (22) 4582659
pomoc@ipolska.pl
www.przyjaciele.org
www.samobojcy.prv.pl
www.survivors.pl
www.psyche.
zdrowemiasto.pl
http://psychotekst.com
Samobójstwa w Polsce w ostatnich 50 latach
W Polsce odbiera sobie życie ponad pięć tysięcy osób rocznie. To więcej niż ginie w wyniku morderstw i wypadków drogowych. Jak donoszą statystyki WHO - na świecie co trzy sekundy ktoś podejmuje próbę samobójczą, co 40 sekund traci z tego powodu życie. Liczba zgonów z powodu samobójstw na całym świecie od lat wykazuje tendencję wzrostową. W 2000 roku zabiło się ponad milion osób. Specjaliści szacują, że w 2020 roku może to zrobić nawet 1,5 miliona.
W 1951 roku notowano w Polsce 5 samobójstw na 100 tysięcy mieszkańców. W latach 90. już 10, a w 2000 roku 15. Profesor Maria Jarosz dostrzegła, że w tym okresie widać dwa gwałtowne spadki. Pierwszy (o 35 procent) miał miejsce w 1981 roku - Solidarność tchnęła w pesymistów nadzieję na lepsze jutro.
Drugi nastąpił w 1989 roku - wiara w zmiany zaowocowała zwiększonym popytem na życie. Niestety, szybko okazało się, że nie wszyscy odnaleźli się w nowej rzeczywistości i słupki poszły w górę. Rok temu znów pojawiła się nadzieja. W 2003 roku zanotowano o blisko 10 procent mniej samobójstw niż w 2002 roku. Integracja Polski z Unią Europejską sprawiła, że ludzie, którzy nie widzieli perspektyw, nagle dostrzegli dla siebie szansę.
Niektórzy słynni samobójcy
Edward Stachura - pisarz, poeta, w lipcu 1979 r. oszołomiony środkami chemicznymi włożył sobie pętlę na szyję.
Jerzy Kosiński - pisarz, aktor, fotografik, w nocy 3 maja 1991 r. zmieszał środki nasenne z dużą dawką alkoholu, wszedł do wanny i włożył na głowę torbę foliową.
Vincent van Gogh - malarz, w niedzielę 27 lipca 1890 r. wyszedł na pole, strzelił sobie w brzuch, umierał przez następne dwa dni, nie pozwalając sobie pomóc.
Ireneusz Sekuła - były wicepremier, szef GUC, poseł SLD, 23 marca 2000 r. dwukrotnie strzelił sobie w brzuch w hotelowym pokoju.
Ernest Hemingway - pisarz, laureat Nagrody Nobla, 2 lipca 1961 r. o świcie włożył do ust lufę dubeltówki firmy Boss, oparł ją o podłogę, przykucnął i pociągnął za spust.
Sylwia Plath - poetka, autorka "Szklanego klosza", w lutym 1963 r. upewniła się, że dzieci śpią, uszczelniła drzwi do ich pokoików, weszła do kuchni, włożyła głowę do piekarnika i odkręciła gaz.
Rafał Wojaczek - poeta, 11 maja 1971 r. połknął śmiertelną dawkę środków nasennych i uspokajających.
Tomasz Beksiński - tłumacz, gospodarz radiowej "Trójki pod księżycem", zabił się w wigilię Bożego Narodzenia 1999 roku. Prawdopodobnie połknął dużą ilość silnych tabletek. Wcześniej przez dwa dni nie jadł i nie pił.
Kurt Cobain - lider zespołu Nirvana, 5 kwietnia 1994 r. zaaplikował sobie trzykrotną dawkę śmiertelną heroiny, potem włożył do ust pistolet i strzelił.