Setki nauczycieli bez pracy
W ciągu miesiąca dowiemy się, ilu
wielkopolskich nauczycieli straci od września pracę - informuje
"Gazeta Poznańska".
Urzędnicy twierdzą, że to naturalny ruch kadrowy. Prawdziwym powodem jest zbyt mała liczba dzieci zapisywanych do szkół i przedszkoli. Nadszedł bowiem niż demograficzny.
Wyniki naboru do poznańskich przedszkoli i szkół zostaną podane dopiero 28 kwietnia, już teraz wiadomo, że od września liczba oddziałów zmniejszy się o 150. Tym samym zagrożone są miejsca pracy dla nauczycieli. W Poznaniu mówi się o 200 - w tym także o nauczycielach, odchodzących na emeryturę. Jak to będzie wyglądało w całym województwie, będzie wiadomo w połowie maja.
Do 10 maja dyrektorzy szkół muszą przygotować arkusze organizacyjne i skonsultować je z władzami miasta lub gminy - wyjaśnia dyrektor Wydziału Organizacyjnego Wielkopolskiego Kuratorium Oświaty w Poznaniu Kazimiera Maliszewska. Dopiero potem przedstawiają je nam do zaopiniowania - dodaje.
Urzędnicy uważają, że nie ma powodów do niepokoju. To naturalny ruch kadrowy - przekonują. Czy rzeczywiście? - zastanawia się gazeta. W poznańskich placówkach pracuje około 10 tys. nauczycieli. W 2006 roku ponad 3 tys. z nich otrzyma uprawnienia emerytalne.
Nauczyciele średnio pracują 30 lat - mówi Ryszard Pomin z Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Poznania. Rocznie ok. 330 odchodzi na emeryturę. W tym roku będzie podobnie - podkreśla.
W porównaniu z ubiegłym rokiem, liczba dzieci rozpoczynających naukę w przedszkolach i szkołach zmalała o ponad tysiąc.
Są dzielnice w mieście, gdzie na sąsiednich osiedlach jedne przedszkola i szkoły nie zebrały kompletu dzieci na jeden oddział, a w innych jest nadkomplet. Dla zatrzymania etatów, dyrektorzy placówek powinni się między sobą porozumieć i spróbować, za zgodą rodziców, przenieść dzieci. Jeśli to się nie uda zwolnienia będą nieuniknione - mówi "Gazecie Poznańskiej" Andrzej Tomczak. (PAP)