Oszczędził tylko jednego. Seryjny niszczyciel plakatów ustalony
Wojna o wyborcze bannery trwa już na całego. W Szczecinie strzelano z wiatrówki w okna balkonu, gdzie wisiał plakat Karola Nawrockiego. W Olsztynie na głównej ulicy z banerów Rafała Trzaskowskiego zostały tylko fruwające pasy. W Radomiu "seryjny niszczyciel plakatów" polował na materiały Sławomira Mentzena. Wpadł, bo został zauważony przez sympatyka tego kandydata.
- Brałem udział w kilku kampaniach wyborczych. Plakaty zawsze były niszczone, te zawieszone na uboczu ginęły, inne zamalowywano. Ale takiej perfidii jak teraz nie było. Oni polują na nasze banery, jakby nie bali się konsekwencji - mówi WP Marcin Dąbrowski z Radomia, prezes okręgu partii Nowa Nadzieja, który jest też lokalnym organizatorem kampanii Sławomira Mentzena.
Właśnie policzył, że straty z powodu zniszczenia kilkudziesięciu banerów kandydata wyniosą około 2 tys. zł. Zdumiewa go polityczna zaciekłość sprawcy. Parę razy musiał użyć drabiny, aby dostać się na wysoko zawieszony plakat i zamalować twarz polityka. W kilku przypadkach nagryzmolił także swastykę i gwiazdę Dawida.
- Od świadka dostaliśmy numery auta, którym poruszał się sprawca zniszczeń. Tablice były fałszywe, jednak policji udało się namierzyć właściciela samochodu - mówi dalej Dąbrowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump i inni na pogrzebie Franciszka. Padły deklaracje przywódców
W Radomiu wszczęto dochodzenie w sprawie zniszczenia mienia oraz z artykułu o mowie nienawiści. Ze wstępnych ustaleń wynika, że widziany przez świadków mężczyzna zniszczył plakaty kilku kandydatów, oszczędzał zaś materiały Karola Nawrockiego.
Prawdopodobnie należy do jego sympatyków, ponieważ w samochodzie (zabezpieczonym już przez policję) były materiały kandydata PiS. Po incydencie mężczyzna wyjechał z Radomia. Prokuratura rozważa postawienie mu dwóch zarzutów.
Samo zniszczenie materiałów wyborczych jest wykroczeniem, ale tu mamy straty przekraczające tysiąc złotych. Stąd możliwy zarzut zniszczenia mienia, czyli przestępstwo. Domalowanie swastyk i napisów interpretujemy jako publiczne propagowanie ideologii nawołującej do użycia przemocy w celu wpływania na życie polityczne lub społeczne.
Za zniszczenie mienia grozi kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Prokurator Ołtarzewski dodaje, że policja prowadząca czynności zamierza przesłuchać przedstawicieli kilku innych komitetów wyborczych, bo zniszczonych materiałów było dużo więcej.
To jeszcze nie koniec lokalnej wojny wyborczej: we wtorek szef sztabu Mentzena dostał kolejne nagranie. Kilku młodych mężczyzn przyjeżdża busem do miejscowości Pniewy (koło Grójca na Mazowszu), następnie zrywają wyborczy plakat. - Zgłaszamy to na policję. Zrobili to pod okiem kamery. Mamy nagrane ich twarze - dodaje Marcin Dąbrowski.
Wojna o bannery wyborcze w całym kraju
Wojna o wyborcze banery trwa już na całego, o czym świadczą incydenty w innych miastach. Jak już informowaliśmy w WP, w nocy z 19 na 20 kwietnia w Szczecinie nieznana osoba strzelała z wiatrówki do okien mieszkania. Na balkonie wisiał baner wyborczy Karola Nawrockiego. Policja zakłada, że przyczyną ataku mogła być polityczna złość. Aspirant Ewelina Gryszpan z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie powiedziała we wtorek, że funkcjonariusze nadal poszukują "strzelca".
W Olsztynie ktoś pociął na pasy plakaty Rafała Trzaskowskiego zawieszone na ul. Armii Krajowej (jedna z głównych ulic). Ten polityk ma też radykalnych przeciwników w Warszawie. Z plakatów zawieszonych nad Trasą Łazienkowską wycięto twarz kandydata.
Szefowa sztabu Rafała Trzaskowskiego Wioletta Paprocka już w marcu informowała o pierwszych zniszczeniach materiałów kandydata.
- Motywacją sprawców niszczących plakaty wyborcze jest silna potrzeba agresywnego wyrażania swoich poglądów. To charakterystyczne dla wąskiej grupy osób, której zachowania wykraczają poza normy społeczne i mogą mieć podłoże psychologiczne - uważa dr Mateusz Zaremba, politolog i socjolog z Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
- Nie sądzę, aby aktualna kampania wyborcza była jakimś szczególnie ostrym pojedynkiem, który skłania do takich zachowań. Widuje się domostwa, gdzie na jednym płocie wiszą Nawrocki i Trzaskowski - dodaje.
Dr Zaremba wskazuje, że pewne zachowania w wyrażaniu emocji nie stanowią przekroczenia norm kulturowych. - Jeżeli ktoś mi wciska ulotkę kandydata, którego ja akurat bardzo nie lubię, no, to jeżeli ją pognę i wrzucę do śmietnika, czy to jest jakieś przekroczenie? Chociaż mówimy o ochronie materiałów wyborczych, moim zdaniem nie. Jest to forma ekspresji politycznej i wyrażania poglądów – dodaje.
Jaka kara za niszczenie plakatów wyborczych. Policja ogłasza
Już w kilku miastach lokalna policja zamieściła komunikaty, że niszczenie plakatów wyborczych stanowi wykroczenie. W Pleszewie (woj. wielkopolskie) mężczyzna, który uszkodził dwa plakaty Rafała Trzaskowskiego, został ukarany mandatem w wysokości 500 zł.
W takich wypadkach policjanci przypominają, że jeśli straty poniesione przez uszkodzenie banera wyborczego przekraczają 800 zł, sprawca może odpowiedzieć za przestępstwo zniszczenia mienia i może zostać skazany na karę pozbawienia wolności w wymiarze od 3 miesięcy do 5 lat. W wypadku tzw. mniejszej wagi podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski