Seria włamań na Pomorzu. Mieszkańcy Gniewa i Pszczółek czują się zagrożeni
Mieszkańcy Gniewa oraz Pszczółek (woj. pomorskie) czują się zagrożeni. Od kilku miesięcy w obu miejscowościach grasują szajki włamywaczy. Policjantom udało się zatrzymać do tej pory jednego sprawcę. Ludzi zaczyna ogarniać strach.
16.02.2015 | aktual.: 16.02.2015 13:17
- Czuję się zagrożona. Złodzieje niczym się nie krępują. Wchodzą do mieszkań wieczorami. Biorą, co chcą i wychodzą. Boję się wychodzić z domu, ale też nie chcę siedzieć sama wieczorem - mówi Wirtualnej Polsce jedna z mieszkanek Pszczółek.
Mieszkańcy żalą się na długi czas oczekiwania na przyjazd policji, wynoszący nawet do 40 minut. Z pewnością jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest oddalenie do najbliższego, całodobowego posterunku. W Pszczółkach znajduje się placówka policji. Pracuje w niej sześć osób, lecz nie całodobowo. Gdy komisariat jest zamknięty to wieś jest obsługiwana przez funkcjonariuszy z oddalonych o prawie 20 km Trąbek Wielkich.
- Od listopada do lutego doszło do 12 włamań. Podejrzanego dwóch z nich udało się zatrzymać. Sprawa została przekazana prokuraturze. Komendant powołał specjalną grupę policjantów, zajmujących się tą sprawą. Teren jest cały czas patrolowany przez naszych funkcjonariuszy - informuje Wirtualną Polskę, asp. szt. Marzena Szwed-Sobańska, Oficer Prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim.
Na zaistniałą sytuację chcą również reagować władze gminy. Rozważają one zainstalowanie w najbardziej niebezpiecznych punktach wsi monitoringu. Jego celem byłoby rejestrowanie zdarzeń oraz ewentualne odstraszanie amatorów cudzej własności.
Podobna szajka grasowała na początku stycznia w oddalonym o 40 km Gniewie. W krótkich odstępach czasu złodzieje włamali do domów dziesięć razy. Przestępcy wykorzystywali nieoświetloną część domu. Zabierali rzeczy, które znajdowały się na wierzchu. Głównie biżuterię oraz sprzęt elektroniczny. Sprawców nie udało się ustalić do dzisiaj.
Policyjne statystyki dają inny obraz rzeczywistości. 16 lat temu stwierdzono ponad 431 tys. przestępstw z włamaniem, a w 2013 już "tylko" 132 tys. Oznacza to spadek o 69 proc.
Mniej optymistyczne wnioski płyną z raportu "Diagnoza Społeczna 2013". W ciągu ostatnich 5 lat ponad 20 proc. badanych padło ofiarą przestępstwa - głównie kradzieży lub włamania. Analiza danych pozwoliła na ustalenie cech "statystycznego" włamywacza. Zazwyczaj jest to mężczyzna w wieku 20-25 lat, mieszkający w mieście o wielkości od 20 do 100 tys. mieszkańców. Ofiarami włamywaczy padają zazwyczaj osoby o wykształceniu średnim lub wyższym w wieku 45-59 lat z miast powyżej 500 tys. mieszkańców. Zaskoczeniem dla mieszkańców Gniewa i Pszczółek może być fakt, że statystycznie właśnie w małych miastach oraz wsiach jest najbezpieczniej.