Serbowie wybierają prezydenta
O godz. 7 w Serbii rozpoczęły się wybory prezydenckie. Jest to już czwarta próba wyłonienia szefa państwa Serbii - poprzednie trzy próby, jakie podjęto w ciągu dwóch lat, skończyły się fiaskiem, gdyż frekwencja była poniżej 50% niezbędnych do
uznania ważności wyborów.
W lutym jednak nowo wyłoniony parlament Serbii zniósł już ten wymóg, przyjmując nową ordynację wyborczą; stąd też niedzielne, czwarte już wybory prezydenckie zakończą się wyborem prezydenta bez względu na frekwencję. Jeśli jednak żaden z kandydatów nie uzyska większości głosów, konieczne będzie przeprowadzenie drugiej tury.
Do głosowania uprawnionych jest 6,5 mln obywateli, którzy dokonają w niedzielę wyboru spośród 15 kandydatów. Obserwatorzy nie dają żadnemu z nich zdecydowanej większości, toteż nowy prezydent zostanie zapewne wybrany dopiero w drugiej turze, 27 czerwca.
Według sondaży, w drugiej turze najpewniej spotkają się nacjonalista Tomislav Nikolić, p.o. przewodniczącego Serbskiej Partii Radykalnej (SRS), i Boris Tadić z proeuropejskiej Partii Demokratycznej premiera Zorana Djindjicia, zamordowanego w marcu 2003 roku.
Stanowisko prezydenta Serbii wakuje od czasu, gdy w grudniu roku 2002 skończyła się kadencja Milana Milutinovicia.