PolskaSeksafera w łódzkim więzieniu

Seksafera w łódzkim więzieniu

Podpułkownik Grzegorz Leśniewicz, dyrektor Zakładu Karnego nr 1 w Łodzi, odwołany ze stanowiska. Powód? W ciążę z oficerem zakładu zaszła jedna z aresztantek - żona Marcina P., właściciela instytucji finansowej, podejrzanego o oszustwo wobec co najmniej 18,5 tysiąca klientów na kwotę ponad 850 mln zł - informuje dzienniklodzki.pl.

Seksafera w łódzkim więzieniu
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marcin Gadomski

27.03.2015 | aktual.: 01.04.2015 20:20

Małżonkowie Marcin P. i Katarzyna P. zza krat biorą udział w procesie sądowym. W Zakładzie Karnym nr 1 w Łodzi przy ulicy Beskidzkiej została osadzona Katarzyna P., która w zamknięciu przebywa od 15 kwietnia 2013 roku. Jej mąż Marcin P. został z kolei osadzony w więzieniu w Piotrkowie Trybunalskim.

Małżonkowie nie mają możliwości na pozostawanie tylko w swoim towarzystwie. Tymczasem okazuje się, że Katarzyna P. jest w drugim trymestrze ciąży. Sprawca? Jeden z oficerów Służby Więziennej w ZK nr 1 w Łodzi - pisze dzienniklodzki.pl.

Schadzka w pokoju wychowawców

Do zbliżenia doszło w pokoju wychowawców. Schadzka odbyła się za zgodą i akceptacją obu stron. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa gwałtu nie wpłynęło do zakładu karnego.

"Sytuacja wskazuje na rażące naruszenie regulaminu zakładu karnego i wewnętrznych procedur, obowiązujących strażników i wychowawców. Obcowanie strażnika z osadzonymi nie może mieć miejsca" - podkreśla dzienniklodzki.pl.

Oficer zajmujący się aresztantką został przesunięty do innych obowiązków. Co do oskarżonej - nie wpłynął wniosek o przeniesienie jej do innego ośrodka.

Koniec śledztwa

Łódzka prokuratura do końca czerwca zakończy, trwające od 2012 roku śledztwo w afery jednej z instytucji finansowych. W efekcie nieuczciwej działalności spółki 18 tys. osób straciło łącznie ponad 851 mln złotych.

Przedsiębiorstwo prowadziło działalność kapitałową poprzez skup kruszców i metali szlachetnych. Zostało założone w styczniu 2009 roku. Firma pozyskiwała klientów, kusząc ich nierealną stopą zysku, sięgającą 11 procent. Dostępne na rynku lokaty oferowały wówczas połowę tego.

Komisja Nadzoru Finansowego zainteresowała się działalnością parabankową spółki w grudniu tego samego roku. Gdańska prokuratura była kilkukrotnie zawiadamiana o ewentualnych nieprawidłowościach, ale odmawiała wszczęcia śledztwa. Ostatecznie, dochodzenie od lipca 2012 prowadzi Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod nadzorem łódzkiej prokuratury.

Pomysłodawca piramidy finansowej Marcin P. usłyszał do tej pory 25 zarzutów, a jego żona - Katarzyna P. - 17. Żadne z nich nie przyznaje się do winy i konsekwentnie odmawia składania zeznań.

Spółka działała na zasadzie piramidy finansowej. Jej wypłacalność była uzależniona od przypływu kolejnych klientów. Tego typu proceder jest zagrożony karą nawet 8-letniego więzienia.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (456)