Świat"Schroeder i Merkel na zieloną trawkę"

"Schroeder i Merkel na zieloną trawkę"

Niemiecka prasa obciąża liderkę chadecji Angelę Merkel odpowiedzialnością za słaby wynik osiągnięty przez CDU i CSU w niedzielnych wyborach do Bundestagu.

Komentatorzy uważają, że wyborcy ukarali chadeków i socjaldemokratów za próbę przeprowadzenia reform, i obawiają się, że wynik wyborów oznacza wstrzymanie procesu reformowania kraju.

"Sueddeutsche Zeitung" podkreśla, że niemieccy wyborcy wypowiedzieli się jednoznacznie przeciwko kontynuacji koalicji SPD-Zieloni. "Zdecydowana większość z nich nie chce jednak również, by Angela Merkel została kanclerzem Niemiec" - pisze komentator.

Gazeta zwraca uwagę, że wynik uzyskany w wyborach przez chadeków jest bardzo daleki od możliwości i oczekiwań partii. Chadecy zostali najsilniejszą frakcją parlamentarną, ale stało się to "nie dzięki, lecz pomimo Merkel" - pisze "SZ".

Gazeta uważa, że chociaż Merkel gra obecnie rolę "zwycięskiej przegranej", jest bardzo prawdopodobne, że ktoś z szeregów jej własnej partii przyczyni się do jej upadku.

Christian Wulff (premier Dolnej Saksonii), Roland Koch (premier Hesji) i Guenther Oettinger (premier Badenii-Wirtembergii) nie będą biernie przyglądali się, jak Merkel wikła się w koalicyjne walki ze Schroederem, narażając na szwank i tak już naruszony prestiż chadecji - czytamy.

Stanowisko Angeli Merkel jest od niedzieli "do wzięcia". Jeżeli okaże się, że wyjście ze skomplikowanej sytuacji łatwiejsze jest bez niej, Merkel otrzyma "jedwabny sznur". Liderka chadecji może uprzedzić wypadki i sama zrezygnować. "Musiałaby jednak uznać swe minimalne zwycięstwo za to, czym jest rzeczywiście - osobistą porażką" - zauważa komentator.

Merkel odniosła zwycięstwo, które jest porażką, nie dlatego, że jest kobietą, że pochodzi ze Wschodu czy że ma ponure spojrzenie. Zdecydowana większość Niemców nie wierzy, że Merkel, biorąc pod uwagę jej przekonania i współpracowników, jest w stanie jako kanclerz Niemiec poprowadzić kraj ku lepszej przyszłości - stwierdza w konkluzji komentator "Sueddeutsche Zeitung". "Hannoversche Allgemeine Zeitung" uważa, że kraj nie potrzebuje obecnie egocentryków w rodzaju Schroedera i Merkel. Jeżeli osobista wzajemna wrogość tych polityków miałyby przeszkodzić w zbliżeniu obu partii, to należy odstawić ich na bok i zrobić miejsce dla innych.

"Premier Hesji Roland Koch już niecierpliwie przebiera nogami. Socjaldemokrata Peer Steinbrueck też jest gotowy" - czytamy. Chadecy mogliby także zaproponować premiera Dolnej Saksonii Christiana Wulffa, który cieszy się powszechną sympatią - spekuluje gazeta. Jej zdaniem, SPD powinna także sięgnąć po przedstawicieli młodszego pokolenia. "Tylko wtedy wielka koalicja mogłaby stać się nowym początkiem, a nie jedynie rozwiązaniem kryzysowym" - czytamy.

"Tageszeitung" (Taz) napisał, że Schroeder i Merkel "zapomnieli o hamulcach". Kanclerz zachowuje się tak, jakby ciągle jeszcze uczestniczył w kampanii wyborczej. Ale i Merkel sprawia wrażenie, jakby odniosła triumfalny sukces. A przecież poniosła porażkę, tak jak Schroeder - ocenia gazeta.

Zdaniem "Taz", najlepszym rozwiązaniem byłoby wysłanie obu liderów Schroedera i Merkel "na zieloną trawkę". Oboje zawadzają jedynie w powstaniu koalicji chadeków i SPD. "Taką koalicję, której pragnie większość wyborców, można utworzyć tylko bez nich" - uważa dziennik.

"To koniec reform" - bije na alarm "Frankfurter Allgemeine Zeitung". "Czy ktoś jeszcze wierzy, że jakiś polityk z partii chadeckich czy też z SPD postawi na reformy? Angela Merkel i Gerhard Schroeder identyfikowali się, ta pierwsza trochę bardziej, ten drugi trochę mniej, z reformami i otrzymali rachunek" - czytamy. Wynik wyborów jest dla obu dużych partii porażką i cezurą.

Komentator uznał za oczywiste, że kanclerza Schroedera wyborcy ukarali za program reform Agenda 2010 oraz reformę rynku pracy tzw. Hartz IV. Merkel spotkał podobny los za propozycję reformy podatków, związaną z nazwiskiem Paula Kirchhofa, który symbolizował politykę reform.

Podobne stanowisko zajął komentator dziennika "Schweriner Volkszeitung" - "Wynik wyborów oznacza zatrzymanie reform". Rząd SPD-Zieloni przegrał ze względu na rozpoczęcie reform, a chadecy Merkel zostali ukarani za szczerą zapowiedź przed wyborami na temat planowanych reform - czytamy. "Kto w tej sytuacji odważy się jeszcze na reformy?" - pyta komentator.

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)