Schetyna: wierzę, że prokuratura wyjaśni sprawę zagłuszania
Wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna ma nadzieję, że prokuratura wyjaśni sprawę zagłuszania rozmów telefonicznych pielęgniarek w trakcie ich zeszłorocznego protestu.
11.02.2008 | aktual.: 11.02.2008 16:40
Ta sprawa musi zostać dogłębnie wyjaśniona - powiedział Schetyna w Sejmie.
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga zajmie się sprawą zagłuszania rozmów telefonicznych pielęgniarek, które w zeszłym roku okupowały Kancelarię Premiera; taką decyzję po przeanalizowaniu zawiadomienia w tej sprawie podjęła warszawska prokuratura apelacyjna. Samo zawiadomienie - skierowane przez szefa MSWiA - przekazała do niej w ubiegłym tygodniu Prokuratura Krajowa.
Prokuratorzy mają wyjaśnić, czy urządzenia zagłuszające zastosowane podczas protestu pielęgniarek przez BOR były użyte zgodnie z prawem. Do zawiadomienia dołączona została notatka służbowa szefa BOR Mariana Janickiego z 21 stycznia 2008 r., w której informuje on, że od 19 do 26 czerwca 2007 r. BOR stosowało w Kancelarii Premiera tzw. działania specjalne mające na celu blokowanie telefonów komórkowych. Aparatura umieszczona była - według tej notatki - w pomieszczeniach przylegających do tych, które okupowały cztery pielęgniarki.
Schetyna powiedział, że zawiadomienie Prokuratora Krajowego o zagłuszaniu rozmów telefonicznych pielęgniarek było jego obowiązkiem. Wierzę, że prokuratura wyjaśni tę sprawę i będziemy mieli wiedzę, co i dlaczego stało się naprawdę - zaznaczył.
Pytany, czy widział notatkę służbową w sprawie zagłuszania podpisaną przez Jarosława Kaczyńskiego - o czym informowało w poniedziałek radio RMF FM - Schetyna powiedział, że ta sprawa musi zostać wyjaśniona przez prokuratura. Myślę, że (w tej kwestii) jest więcej tajemnic, niż nam się wydaje. Musi być wyjaśnione, kto podjął decyzję o zagłuszaniu i kto ją egzekwował - dodał Schetyna.
Zdaniem wicepremiera, urzędnicy, którzy podejmowali decyzję o zagłuszaniu, robili to "albo na skróty, albo nie mając wiedzy, że mogą łamać prawo".
Protest pielęgniarek rozpoczął się 19 czerwca, po kilkutysięcznej manifestacji pracowników ochrony zdrowia w Warszawie, którzy domagali się podwyżek płac i wzrostu nakładów na służbę zdrowia. Cztery pielęgniarki okupowały jedno z pomieszczeń kancelarii premiera, a przed budynkiem ich koleżanki rozbiły namioty, tworząc "białe miasteczko". Protest w budynku zakończył się 26 czerwca, gdy premier spotkał się z okupującymi, a likwidację "białego miasteczka" pielęgniarki ogłosiły 13 lipca.