"Sceny jak w filmie". Strzelanina o poranku wstrząsnęła Wrocławiem
- Sceny jak w filmie - mówi mieszkanka ul. Głównej we Wrocławiu, gdzie we wtorkowy poranek 55-letni mężczyzna zabił 54-letnią partnerkę, a potem popełnił samobójstwo. - Sytuacja była dynamiczna - opisuje tragedię jeden z policjantów na miejscu. - Nikt nie powinien zabijać z miłości - dodaje inny.
Stabłowice to osiedle w zachodniej części Wrocławia, które ostatnio intensywnie się rozbudowuje. Budynki przy ul. Głównej powstały kilkanaście lat temu, ludzie się tutaj znają. Niedaleko jest sporych rozmiarów staw, który daje gwarancję spokoju i jest chętnie odwiedzany przez wędkarzy i spacerowiczów.
Tyle że o godz. 6 we wtorek spokojnie nie było. W pobliżu jednego z budynków doszło do strzelaniny. Nie żyją dwie osoby - 55-letni mężczyzna oraz 54-letnia kobieta. Nie byli małżeństwem, ale sąsiedzi twierdzą, że pozostawali w nieformalnym związku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Szukamy klucza przetrwania". Kryminolog o zbrodni na UW
"Sceny jak w filmie". Strzelanina o poranku wstrząsnęła Wrocławiem
- Była godz. 6.15, gdy usłyszałem trzy strzały - mówi mężczyzna, który mieszka w sąsiedniej klatce. Inna z sąsiadek potwierdza, że kilka minut wcześniej słyszała kłótnię. - Obudziły mnie krzyki, a potem padły strzały - wyjaśnia.
Jeden z policjantów zdradza, że "sytuacja była dynamiczna". Kobieta na widok partnera zaczęła uciekać, ale ten zdążył oddać w jej kierunku strzały z - najprawdopodobniej - broni czarnoprochowej. Później skierował się w stronę klatki schodowej. W okolicach windy popełnił samobójstwo. - Na taką broń nie trzeba mieć zezwolenia - zauważa funkcjonariusz.
Po godz. 9 na miejscu rozstawiony był policyjny parawan, aby gapie nie zobaczyli ciał. Policja pilnowała też, aby osoby postronne nie wchodziły do bloku. Nie spodobało się to jednemu z mieszkańców, który narzekał, że ma problem, aby wejść do własnego lokum.
- Z tego co wiem, ta kobieta miała córkę. Podobno już tu jedzie. Nie wiem, jak ona sobie poradzi z tą tragedią - opowiada starsza kobieta, która mieszka kilka bloków dalej. Słysząc sygnały policyjne, przyszła na miejsce, aby zobaczyć, co się wydarzyło. Była zszokowana.
- Sceny jak w filmie. Przecież to spokojna okolica. Pan zobaczy, ile ludzi przechodzi z psami, staw obok. I takie rzeczy? Człowiek mieszka ulicę dalej i nawet się nie spodziewa, jakie dramaty się rozgrywają wewnątrz czterech ścian - dodaje.
Do rozmowy włączyła się inna mieszkanek z ul. Głównej. - Jak mu coś nie pasowało, to mógł zabić siebie, ale po co zastrzelił tę kobietę? - oburza się.
Pierwsza hipoteza
- Nikt nie powinien zabijać z miłości - mówi na miejscu jeden z policjantów. Jedna z hipotez badanych przez funkcjonariuszy to zbrodnia na tle uczuciowym. Funkcjonariusze sprawdzają też inne wątki, takie jak sytuacja materialna mężczyzny. Jeszcze we wtorkowy poranek ruszyły przesłuchania świadków.
- Wstępnie wykluczamy udział osób trzecich - mówi Wojciech Jabłoński z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Po godz. 10 na miejscu tragedii pojawił się prokurator wraz z biegłym z medycyny sądowej. Policjanci już wcześniej zabezpieczyli nagrania z monitoringu i broń, z której padły strzały.
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.
Łukasz Kuczera, dziennikarz Wirtualnej Polski