ŚwiatSąsiedzi Tony'ego Blaira mają go już serdecznie dość

Sąsiedzi Tony'ego Blaira mają go już serdecznie dość

Sąsiedztwo byłego premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira bardzo daje się we znaki mieszkańcom małej, malowniczej wsi Wotton Underwood w hrabstwie Buckinghamshire - donosi "Daily Telegraph".

Sąsiedzi Tony'ego Blaira mają go już serdecznie dość
Źródło zdjęć: © PAP

03.04.2010 | aktual.: 03.04.2010 13:30

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Od czasu, gdy w maju 2008 r. Tony Blair i jego żona Cherie kupili tam XVII-wieczną wiejską posiadłość (South Pavilion), należącą uprzednio do znanego szekspirowskiego aktora Sir Johna Gielguda, życie mieszkańców zmieniło się nie do poznania.

Niektórzy narzekają na hałas helikopterów i obecność uzbrojonej policji. We wsi, którą uznano za teren zagrożony atakiem terrorystycznym, zgodnie z ustawą antyterrorystyczną policja może legitymować mieszkańców i zakazać im fotografowania. Inną bolączką codziennego życia są prace budowlane w posiadłości Blairów, którzy stawiają domek dla gości.

Jedna rodzina uznała, iż ma dość niedogodności i wyprowadziła się. Inni skarżą się, że zmiany mają zły wpływ na dzieci. Jednemu z mieszkańców omyłkowo podłączono do faksu linię telefoniczną Blaira.

- To bardzo egoistyczne ze strony Blairów sądzić, że mogą mieć rezydencję w tak małej wsi. Gdzie tu pomieścić tylu policjantów? - cytuje "Daily Telegraph" jednego z mieszkańców.

- Ludzie wyprowadzili się z powodu niedogodności wywoływanych przez przyjazd policji o szóstej rano. Rodzice są przerażeni widząc we wsi uzbrojonych policjantów i ich własnych małych chłopców strzelających z palców - narzeka sąsiad Blaira.

Były premier, który ustąpił z funkcji w czerwcu 2007 r., korzysta z całodobowej ochrony policyjnej. Za jego bezpieczeństwo odpowiada 20 policjantów, co brytyjskiego podatnika kosztuje 20 mln funtów rocznie. Cytowany przez gazetę przedstawiciel Blaira twierdzi, iż ma on świetne stosunki z sąsiadami.

Źródło artykułu:PAP
wielka brytaniawieśsąsiad
Komentarze (0)