Samotny patrol
Policjanci ze szczecińskiej drogówki muszą patrolować ulice w pojedynkę. Nowe zarządzenie komendanta wojewódzkiego policji w Szczecinie Andrzeja Gorgiela weszło bez rozgłosu kilka dni temu - informuje "GS".
Wczoraj na ulice w centrum Szczecina po raz pierwszy wyjechały radiowozy, w których zamiast dwóch policjantów, był tylko jeden funkcjonariusz. Rozdzielono też patrole motocyklowe. Policjanci z drogówki, z którymi rozmawiał wczoraj reporter "Głosu", nie kryli zdenerwowania.
"Teraz po zatrzymaniu podejrzanego pojazdu działam bez żadnej asekuracji" - mówi jeden z policjantów. "Pochłonięty sprawdzaniem dokumentów, mogę nawet nie zauważyć, że grozi mi jakieś niebezpieczeństwo".
Policjanci z drogówki obawiają się też, że mogą spotkać się z licznymi pomówieniami. "Nie mając kolegi za świadka, mogę mieć sporo kłopotów z udowodnieniem, że podczas kontroli zachowywałem się zgodnie z przepisami, nie wziąłem łapówki" - skarży się jeden z funkcjonariuszy.
Przełożeni policjantów twierdzą, że rozumieją obawy podwładnych, ale zapewniają, że nowy system ma sporo zalet. "Przede wszystkim zwiększa się liczba patroli" - mówi Grzegorz Sudakow, zastępca naczelnika szczecińskiej drogówki. Na ulicach w centrum miasta ma być więc dwa razy więcej radiowozów, częściej spotkamy policjanta na motocyklu i patrolującego na piechotę niebezpieczne skrzyżowanie.
Skąd pomysł na pojedyncze patrole? Nieoficjalnie wiadomo, że to efekt podróży komendanta Gorgiela do USA. "Amerykańska" jest bowiem teraz argumentacja szefów drogówki. "W Stanach jest większy dostęp do broni, a patrole drogówki są pojedyncze" - mówi Grzegorz Sudakow. "Tyle, że tam policjant nie jest tak związany przepisami związanymi z jej użyciem" - odparowują policjanci.