Samoobrona prosi Macierewicza o nadanie "Hubalowi" stopnia generała
Łódzka Samoobrona zwróciła się do ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza z prośbą o nadanie pośmiertnie stopnia generalskiego majorowi Henrykowi Dobrzańskiemu "Hubalowi", dowódcy Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego.
20.08.2017 | aktual.: 20.08.2017 11:57
Panteon polskich bohaterów narodowych
Według szefów łodzkiej Samoobrony, Henryka Dobrzańskiego zaliczyć można do panteonu polskich bohaterów narodowych. Zwracają uwagę, że "jako żołnierz stanowił wzór męstwa, odwagi, niezłomnej wiary, że Rzeczpospolita i jej mieszkańcy to najcenniejsze dobro, dla którego warto poświęcić życie".
Ich zdaniem okazją uroczystego nadania stopnia generalskiego może być data 30 kwietnia przyszłego roku, tj. kolejna rocznica śmierci majora, która w sposób uroczysty obchodzona jest co roku w miejscowości Anielin.
"Hubal"
Henryk Dobrzański urodził się w czerwcu 1897 r. w Jaśle. Od 1912 r. należał do Polskich Drużyn Strzeleckich, a od 1914 r. - do Legionów. W 1918 r. wstąpił do pułku ułanów. Jako dowódca plutonu, a później szwadronu, brał udział w walkach w obronie Lwowa. W okresie międzywojennym był członkiem polskiej reprezentacji jeździeckiej. W 1925 r. jego drużyna zdobyła w Nicei Puchar Narodów.
We wrześniu 1939 r. Dobrzański został zastępcą dowódcy rezerwowego 110. pułku ułanów Brygady Kawalerii "Wołkowysk" w Białymstoku. Walczył z Sowietami na Grodzieńszczyźnie. Gdy pod Kolnem rozwiązano pułk, 22 września "Hubal" wyruszył na czele 180 ułanów na odsiecz Warszawie. W okresie PRL ukrywano te fakty.
"Hubal" po kapitulacji stolicy przedostał się wraz ze swymi żołnierzami na Kielecczyznę, gdzie w grudniu 1939 r. utworzył Oddział Wydzielony Wojska Polskiego. Jednostka zachowała organizację regularnego wojska, ale stosowała taktykę partyzancką. Z końcem kwietnia 1940 r. oddział przeniósł się w lasy spalskie.
W okolicach Anielina oddział został okrążony przez zgrupowanie ok. 8 tys. Niemców. 30 kwietnia podczas próby przedarcia się przez kordon sił wroga ułani wpadli w zasadzkę. Jedna z kul śmiertelnie raniła mjr. Dobrzańskiego. Niemcy ukryli jego ciało, aby pamięć o majorze nie inspirowała Polaków do dalszej walki.