Samochód wpadł do stawu. Pod osłoną nocy szukali pasażera
Pod Włocławkiem do stawu wjechał peugeot. Kierowca wydostał się na brzeg, przed ratownikami twierdził, że nie podróżował sam. Nurkowie przeczesali wodę, ale nikogo nie znaleźli.
Najważniejsze informacje:
- Pod Włocławkiem do stawu w miejscowości Sarnowo wjechał samochód; kierujący wyszedł o własnych siłach.
- Mężczyzna miał mówić, że w aucie była druga osoba; nurkowie i strażacy przeszukali staw, nikogo nie odnaleziono.
- Policja prowadzi postępowanie i wyjaśnia, kto prowadził auto i jak doszło do zdarzenia.
Po godzinie 21 w poniedziałek służby ratunkowe w Kruszwicy odebrały zgłoszenie, że do stawu w miejscowości Sarnowo w województwie kujawsko-pomorskim wpadł samochód. Z nieustalonych na ten moment przyczyn peugeot wypadł z drogi i częściowo zatonął.
Nocne poszukiwania w stawie
Na brzegu znajdował się mężczyzna, który sam wydostał się z pojazdu i nie potrzebował pomocy medycznej. Twierdził, że podróżował z drugą osobą.
To uruchomiło szeroką akcję poszukiwawczą. Na miejsce skierowano dodatkowe siły, w tym specjalistyczną Grupę Wodno-Nurkową z KM PSP we Włocławku. Ratownicy przeszukali rejon zatopionego auta i dno zbiornika.
Atak na Krymie. Nagranie z uderzenia na bazę dronów Shahedv
Mimo intensywnych działań poszukiwawczych, nikogo nie odnaleziono. Samochód został wydobyty na brzeg. Dalsze czynności w sprawie prowadzi policja. Śledczy mają teraz wyjaśnić, czy w aucie rzeczywiście była druga osoba i w jakich okolicznościach peugeot znalazł się w stawie.
- Trwają czynności mające na celu ustalenie, kto prowadził pojazd i jak doszło do zdarzenia. To na razie wszystko, co możemy przekazać w tej sprawie - powiedziała "Faktowi" asp. Renata Wróblewska-Czaplicka z włocławskiej policji.
Źródło: WOPR Włocławek, Fakt, WP