Samochód przeleciał nad rondem. Wypadek zarejestrowały kamery
Nagranie bardzo poważnie wyglądającego wypadku w rumuńskim mieście Oradea uchwyciły w środę kamery monitoringu. Zarejestrowana scena wygląda niemal jak z filmu akcji - samochód zbliża się do ronda, uderza w nie, po czym wzbija się w powietrze i przelatuje na drugą stronę. Zadziwiająco, w wypadku nikt nie został poważnie ranny.
W ostatnich dniach media obiegło nagranie wypadku, do którego doszło w mieście Oradea w Rumunii. Zdarzenie, zarejestrowane na kamerach monitoringu, miało miejsce w środę wieczorem.
Na krótkim wideo widać samochód, który - najprawdopodobniej zbliżając się do ronda ze sporą prędkością - nagle wjeżdża w sam jego środek, po czym przelatuje tuż nad nim i dwoma innymi autami, które stoją po drugiej stronie ronda. Słychać ogromny hałas, a pojazd ląduje ostatecznie w pobliżu mijanych osobówek, prawdopodobnie na poboczu.
Agnieszka Kaczorowska po raz pierwszy o rozwodzie. "Cieszę się, że nie trwał latami, tylko skończyło się na pierwszej rozprawie" (WIDEO)
Wypadek w Rumunii. 55-latek uwięziony w aucie
Po wylądowaniu z powrotem na ziemi, 55-letni kierowca mercedesa został uwięziony w samochodzie, przez co konieczna była natychmiastowa interwencja służb. Mężczyzna po uwolnieniu z auta trafił do szpitala z obrażeniami. Według lokalnych mediów nie były one ciężkie - w co aż trudno uwierzyć, biorąc pod uwagę przebieg zarejestrowanego na nagraniu zdarzenia. Po wykonanych badaniach miał on nie wymagać dłuższej hospitalizacji.
Choć wielu internautów podejrzewało, że 55-latek w momencie wypadku był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających, przeprowadzone przez policję testy wykazały, że nie był on ani pijany, ani pod wpływem narkotyków.
Lokalne media podają, że miał on problemy zdrowotne związane z cukrzycą, przez co na chwilę stracił kontrolę nad pojazdem. Zarówno kierowca, jak i świadkowie zdarzenia mogą mówić o dużym szczęściu, jako że wskutek wypadku nie było żadnych ofiar.