Sąd Najwyższy oddalił kasację od wyroku uniewinniającego "Nergala"
Działanie Adama Darskiego nie było akceptowalne, ale nie wyczerpywało znamion przestępstwa - uznał SN, oddalając kasacje od wyroku uniewinniającego "Nergala" od zarzutu obrazy uczuć religijnych. Chodzi o koncert grupy Behemoth, podczas którego jej lider podarł Biblię.
Jak podkreślił w uzasadnieniu sędzia Jacek Sobczak, wystąpienie Darskiego odnosiło się do określonego kręgu osób, zwolenników tego typu przekazu.
Sąd zwrócił uwagę, że nikt ze zgromadzonych na koncercie nie zgłosił prokuraturze obrazy uczuć religijnych. - To nie jest tak, ze prokuratura ma badać, jak się człowiek zachowuje w swoim środowisku, swoim domu, czy nie narusza czyichś uczuć - powiedział sędzia Sobczak.
Dodał, że pokrzywdzeni dowiedzieli się o sprawie z przekazu medialnego. - Nie jest prawdą, że dziennikarz ma prawo informować o wszystkim, co zaobserwował. Dziennikarza obowiązują działania zgodne z etyką zawodową i współżyciem społecznym - dodał sędzia.
Jak zaznaczył, choć nie jest to przedmiotem analiz SN, można się zastanawiać, czy zamieszczenie w internecie fragmentu koncertu z darciem Biblii nie było złamaniem prawa autorskiego, bo to twórca decyduje, jak i gdzie swoje utwory chce umieszczać.
Oskarżenie po donosie
Gdyńska prokuratura rejonowa oskarżyła muzyka o obrazę uczuć religijnych w maju 2010 r. na podstawie doniesienia kilku pomorskich posłów PiS oraz Ryszarda Nowaka. Chodzi o koncert z 2007 r., podczas którego lider grupy Behemoth kartki Biblii rozrzucił wśród publiczności, mówiąc m.in.: "Żryjcie to g...o!". Nazwał też Biblię "kłamliwą księgą", a Kościół katolicki - "największą zbrodniczą sektą". Kartki spalili później fani zespołu.
W lutym 2014 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku utrzymał w mocy wyrok sądu niższej instancji uniewinniający Darskiego od zarzutu obrazy uczuć religijnych. Uzasadniając decyzję, sędzia Dagmara Daraszkiewicz podkreślała, że zachowanie Darskiego było "wulgarne, prostackie i nielicujące z treściami, jakie winien ze sobą nieść przekaz artystyczny". - Nie każde jednak takie zachowanie jest przestępstwem - dodała.
Śledczy chcieli kasacji
Kasacje do Sądu Najwyższego wniosła i prokuratura, i oskarżyciel posiłkowy. Domagali się uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. W kasacji zarzucili sądowi okręgowemu "zaniechanie wszechstronnej kontroli odwoławczej oraz wybiórcze rozważenie zarzutów podniesionych przez prokuraturę w skardze apelacyjnej".
Sąd Najwyższy już raz zajmował się tą sprawą w 2012 r. w związku z pytaniem prawnym, z którym zwrócił się rozpoznający apelację sąd okręgowy, co do wykładni przepisu art. 196 kk, mówiącego o obrazie uczuć religijnych. W odpowiedzi Sąd Najwyższy wyraził pogląd prawny, że przestępstwo to popełnia ten, kto swoim zamiarem bezpośrednim lub ewentualnym obejmuje wszystkie znamiona występku.