Sąd: 10 lat dla byłego księdza skazanego za seks z nieletnimi - prawomocne
Kara 10 lat więzienia dla b. księdza Jacka S. z podwarszawskiej parafii wojskowej, skazanego m.in. za seks z nieletnimi chórzystkami i nakłanianie jednej z nich do nielegalnej aborcji, jest prawomocna - orzekł Sąd Apelacyjny w Warszawie. Nie ma podstaw, by łagodzić karę 10 lat więzienia dla byłego księdza Jacka S., skazanego m.in. za gwałt i inne czyny pedofilskie - uznał SA. "Rażącą surowość kar" zarzucała sądowi obrona, walcząca o ich obniżenie.
Sąd ten oddalił apelację obrońcy 37-letniego, byłego już duchownego i tym samym prawomocną stała się kara orzeczona kilka miesięcy temu przez Sąd Okręgowy Warszawa-Praga. Sąd dokonał tylko niewielkiej zmiany kwalifikacji prawnej jednego spośród kilkunastu czynów zarzuconych oskarżonemu - nie zmieniło to jednak wymiaru kary.
Ponieważ sprawa - dla dobra pokrzywdzonych - toczyła się za zamkniętymi drzwiami sądu - wygłoszone przez sędziego Pawła Rysińskiego uzasadnienie wyroku miało charakter ogólny. Sąd ujawnił w nim, że Jackowi S. zarzucono dokonanie kilkunastu czynów pedofilskich między 2006 a 2011 rokiem, gdy był wikarym w jednej z podwarszawskich parafii, w tym gwałtu na 14-letniej dziewczynce.
Obrona w apelacji usiłowała dowodzić, że do gwałtu nie doszło, bo nie ustalono, że dziewczynka się broniła - co musi występować, aby sąd mógł przypisać sprawcy zgwałcenie ofiary, której opór gwałciciel przełamał. - Opór stosowany przez 14-letnią dziewczynkę w tej sprawie był dostateczny, żeby stwierdzić, że się broniła, a oskarżony ten opór przełamał. 14-letnia dziewczynka nie była dorosłą, silną kobietą, lecz 14-letnią przestraszoną dziewczynką. Sąd nie znalazł powodu, żeby zmienić wyrok w tej części - tłumaczył sędzia Rysiński.
Wskazał też, że nie sposób twierdzić, by zasądzona kara była "rażąco surowa". Jak podkreślił, gdyby zsumować jednostkowe kary wymierzone za każdy czyn (wszystkie oscylowały między 2 a 3 latami więzienia) Jacek S. trafiłby do więzienia na 40 lat. - W tym wypadku sąd mógł wymierzyć karę łączną od 5 do 15 lat. Wymierzył karę 10 lat pozbawienia wolności i zdaniem sądu apelacyjnego jest to kara współmierna i sprawiedliwa - mówił sędzia przypominając, że przestępcza działalność księdza trwała ponad pięć lat i nie przerwała jej nawet sprawa usunięcia ciąży jednej z dziewczynek, z którą duchowny współżył.
Wyrok jest prawomocny. Można jeszcze ubiegać się o jego kasację w Sądzie Najwyższym. Obrońca skazanego powiedział dziennikarzom, że rozważy to po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem orzeczenia. Sam Jacek S. wysłuchał wyroku nie okazując emocji.
Wcześniej media podawały, że ksiądz nakłonił 17-latkę, która miała być z nim w ciąży, do nielegalnej aborcji, za co zapłacił 3 tys. zł (oddzielnie odpowiadają lekarze, którzy dokonali zabiegu). S. miał po raz pierwszy wykorzystać ją seksualnie, gdy miała 14 lat; potem miał jej obiecywać małżeństwo. Jednocześnie S. miał wykorzystywać seksualnie inne dziewczęta. Księdza obciążały nie tylko zeznania pokrzywdzonych, ale także zabezpieczone w śledztwie sms-y i maile.
Zaraz po zatrzymaniu kuria polowa WP zawiesiła księdza w pełnieniu funkcji. Potem on sam poprosił o przeniesienie do stanu świeckiego; księdzem przestał być w maju 2013 r. Zwolniono go też z zawodowej służby wojskowej w ordynariacie polowym. Biskup polowy WP Józef Guzdek przepraszał pokrzywdzonych za czyny duchownego. Zaoferował im też wszelką pomoc.